Czy mogę zacząć żyć bez lęków, które mnie rujnują?
Witam, mój problem jest dość skomplikowany, a przynajmniej tak mi się wydaje. Zacznę od tego, że jetem kobieta i mam 22 lata. Mam problem w relacjach z ludźmi, trudno jest mi nawiązać rozmowę nawet o pogodzie, nie wiem nawet o czym mogłabym z kimś porozmawiać, zazwyczaj tak się stresuję, że nie mówię prawie nic. Przeważnie jest tak, że zanim o coś kogoś zapytam, to w głowie układam sobie całą wypowiedź, a przez to trudno jest mi być spontaniczną:(. Najsilniej odczuwam to w pracy i tam też mi to najbardziej przeszkadza, bo przez osiem godzin tam siedzę, pracuje tam od ponad roku, a cały czas czuję się jakbym była nowa i dopiero zaczęła pracę. Oczywiście nie zawsze tak jest, są dni kiedy jest dużo lepiej i czuję się swobodniej niż zwykle, to chyba zależy od moich myśli. Często mam złe i negatywne myśli na swój temat, że nie mam tematów do rozmów, jestem nudną osobą, brak mi poczucia humoru itd., itp., a do tego dochodzą problemy z nastrojem - często czuję się przygnębiona i zmęczona. Gdy chodziłam do szkoły średniej przeszłam przez poważną depresję i na jakiś czas odizolowałam się od ludzi, ale od tamtego czasu bardzo dużo się poprawiło, więc to chyba jednak nie depresja, bo czuję się inaczej niż kiedyś. Dodam jeszcze, że u mnie w rodzinie istnieje problem alkoholowy, mój ojciec nadużywa alkoholu i wiele razy w domu były awantury itd. Myślę, że jego zachowanie na mnie wpływa, po prawie każdej jego "niedyspozycji" odczuwam lęk i niechęć przed życiem. Jestem w kontakcie z psychologiem i gdy jest mi bardzo ciężko to umawiam się na wizytę, ale czasami trzeba tak długo czekać, że chciałabym sama sobie pomóc - czy mogę coś zrobić sama dla siebie? Chciałabym po prostu zacząć normalnie żyć, bez lęków, bo one nie pozwalają mi być sobą;(.