Czy powinnam udać się do odpowiedniego lekarza?

Witam! Mam 23 lata i jestem studentką. Mam pytanie dotyczące tego, czy powinnam udać się do lekarza, bo dzieją się ze mną różne dziwne rzeczy. Zawsze byłam miłą, otwartą, uśmiechniętą dziewczyną. Nawet jak wiedziałam o chorobie Mamy i trzymałam się, również wtedy, kiedy odeszła, ponad cztery lata temu. Stało się to w wakacje przed moimi studiami. Było mi bardzo ciężko, ale myślałam, że z czasem będzie lepiej. Miałam wtedy przyjaciela-chłopaka, który chyba nie potrafił sobie poradzić z całą tą trudną sytuacją i kiedy ja wypłakiwałam się mu z powodu choroby Mamy, on powiedział, że nie ma już ochoty więcej tego słuchać i odszedł. W tym samym roku, co zmarła moja Mama, odszedł również Dziadzio, którego równie mocno kochałam jak Mamę. Był to dla mnie bardzo ciężki czas. Podczas gdy Mama leżeła w szpitalu, ja miałam maturę, a dodatkowo mój młodszy brat również wylądował w szpitalu, także w przerwie matury biegłam na trzecie piętro szpitala do brata, a później na drugie do Mamy. Później Mama odeszła...

Ja musiałam iść na studia. Byłam i nadal jestem tu sama. Wiele razy myślałam, że znalazłam prawdziwą przyjaźń, miłość, niestety, to było zawsze tylko złudzenie. Wiele razy się zawiodłam. Wiele razy chciałam uciec stąd. Z wesołej dziewczyny stałam się ponurą i przygnębioną. Zawaliłam wiele rzeczy w swoim życiu. Zawaliłam studia przez to, że nie miałam po prostu żadnej chęci wyjścia z domu i potrafiłam tydzień leżeć w łóżku i nic nie robić. Mieszkałam jakiś czas ze swoim bratem i myślałam, że będzie mi łatwiej, ale wcale tak nie było. On po prostu wykańczał mnie nerwowo. Zachowywał się tak, jak ktoś zupełnie obcy, jak nie z tego świata. Robił na złość i wcale nie pomagał. Kiedyś potrafiłam się cieszyć z tego, że mogę pogłaskać żyrafę w zoo, a dziś jest mi to obojętne. Rok temu poznałam kogoś wyjątkowego. Wiem, że to mężczyzna, z którym chcę być, ale mam takie huśtawki nastroju i czasem potrafię przepłakać kilka dni, nie mówiąc mu o co chodzi. Mam do niego pretensję o byle co... I oczywiście nie umiem z nikim rozmawiać, bo zaraz płaczę. Nie potrafię powstrzymać łez. Wiem, że go ranię tym swoim zachowaniem, ale nie umiem się opanować... Trzęsą mi się ręcę i myślę tylko o tym, żeby umrzeć, żeby już mieć spokój i żeby iść do Mamy, która mnie przytuli... Wcale mi nie pomaga mówienie, że ona jest gdzieś na górze i czuwa nade mną! Wolałabym, żeby była tu, ze mną.

Często myślę, że nie jest ze mną wszystko dobrze. Wczoraj wzięłam na noc relanium i poszłam chociaż normalnie spać. Czy to normalne, że nie wiem, co się dzieje, że idę na zajęcia i nie wiem, co to za zajęcia? Co mam poradzić, jak tak bardzo boli mnie coś w klatce piersiowej i mam uczucie takiego bardzo denerwującego mrowienia na plecach pod łopatką? Byłam u lekarza i z sercem wszystko OK, tak że nie wiem, co może być powodem takiego stanu rzeczy. Bardzo proszę o jakąkolwiek radę. Nie chcę zniszczyć tego, co dał mi los w postaci faceta, którego kocham, ale nie umiem mu tego pokazać i ranię go swoim dziwnym zachowaniem... Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam!

KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Przedłużająca się reakcja żałoby po stracie bliskich osób powinna skłonić Panią do konsultacji u psychiatry. Zmaga się Pani ze swoimi problemami zbyt długo, nie uzyskując adekwatnej pomocy. Dolegliwości bólowe są związane z przeżywanym napięciem psychicznym. Lekarz zapisze odpowiednie leki przeciwdepresyjne, ułatwiajace zasypianie. Zażywanie na własną rękę leków nasennych wiąże się z dużym ryzykiem uzależnienia i możliwością przedawkowania. Proszę nie zwlekać z decyzją o rozpoczęciu leczenia.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty