Jak otrząsnąć się po wiadomości o chorobie mamy?
Od jakichś trzech miesięcy nie potrafię określić co się ze mną dzieje. Zaczęło się od tego gdy dowiedziałam się, że mama jest chora i w najbliższym czasie będzie brała chemię niekonwencjonalną. Nie ukrywam, że z załamał się na tę wiadomość. Przez jej chorobę doszłam do wniosku, że wszystko robię dla niej, żeby później jej pomóc czasowo jak i finansowo. Nie potrafię się też skupić na lekcjach, bo cały czas jestem zamyślona i przygnębiona i przez to opuściłam się w nauce. Jestem nastolatką, przede mną całe życie, a ja już go mam dość. Coraz częściej mam myśli samobójcze, które jestem niestety zdolna zrobić. Ostatnimi czasy nie dogaduję się też z mamą, prawie cały czas się kłócimy, ostatnio nawet nie wiem o co. Przy każdej kłótni z jej ust pada jeden i ten sam tekst, a ja wyrzucam z siebie wszystko co leży mi na sercu. Wiem, ze w złości można powiedzieć wiele niepotrzebnych rzeczy, ale mimo tylu kłótni ostatnio coś się stało i jej słowa mocno mnie zabolały. Wiem, że ja ją też ranie moimi słowami, ale nie potrafię się ugryźć wtedy w język, później mocno tego żałuję. Staram się z mama spędzać wiele czasu, ale zasmucam się też tym, że wszystkie wolne dni z nią spędzone, święta itp. są takimi ostatnimi, bo wiem, że podczas tej chemii wszystko obróci się o 180 stopni i bardzo się tego boję. Chodzę do pedagoga szkolnego, ale to raczej nic nie daje. Jestem też bardzo nerwową osobą, mam nerwicę i jeśli tak bardzo się denerwuję, przejmuję, bardzo odbija się to na moim zdrowiu. W szkole czuję się jak odludek. Ciągle tylko udaje, że jest wszystko w porządku, a nie jest. Kiedyś byłam bardzo towarzyska, z chęcią wychodziłam na spotkania z przyjaciółmi, ale ostatnio albo nie wychodzę wcale, albo jest to dla mnie przymus. Nie wiem jak mam już myśleć, nie potrafię dać z tym wszystkim sobie rady, nie potrafię pozbierać myśli. Proszę o jakąś pomoc.