On pije - czy to naprawdę moja wina?
Od tego czasu mąż wylądował w szpitalu. Po szpitalu już kompletnie mu odbiło. Parę razy była interwencja policji. Nie mamy z synem normalnych weekendów. Jestem oskarżana o to, że przeze mnie pije. Może nie jestem ideałem, ale chyba nie aż tak :/ Już setki razy obiecywał, że się poprawi, mówił że już nie pije, ale niestety nie. Chodzi do pracy tak jak ja, ale w domu pije, palcem nie kiwa, domem zajmuję się ja i syn. Robię nawet rzeczy, które są typowo męskie i ciągle jest źle, to moja wina, że on pije i że się taka zrobiłam, że nie chcę z nim spać, a muszę, bo jestem żoną (muszę, bo jak nie położę się, to mam gwarantowaną nieprzespaną noc). Syn nie może na niego patrzeć. Jeszcze jak powiedziałam, że skoro pije to się wyprowadzę i wystąpię o rozwód to mnie zabije :/. Mam to nagrane i zdjęcia, jak leży pijany lub jak pije. Czy mogą być pomocne na rozprawie? Mam dość, jestem wykończona psychicznie. Czy naprawdę jestem aż tak zła? Czy jest wyjście z tej sytuacji? Jestem na skraju załamania i się boję czego mogę się spodziewać skoro on ciągle pije. Jeżeli dojdzie do rozprawy ile to może trwać? Tylko, co jak będzie się mścił na mnie i rodzicach? On przeze mnie pije?