Czy to przywiązanie do psa jest zbyt silne?

Moja przyjaciółka wzięła sobie psa.Mieszka sama.Bardzo się o nią martwię gdyż zaczęła traktować psa jak swoje dziecko.Temat psa nigdy się nie kończy.Doslownie traktowany jest przez nią jak dziecko (nigdy nie miała dzieci).Zaczęła izolować się od ludzi,zwłaszcza od tych którzy widzą co się z nią dzieje.Nie wiem jak to opisać,ale pies jest ważniejszy od niej samej.Nosi go,tuli,śpiewa mu,zupełnie jej odbiło i nie widzi w tym nic złego.Jest co raz gorzej.Oczywiscie tłumaczy sobie że wszystko jest w porządku ale jest źle.Rodzina się o nią martwi więc zrezygnowała z kontaktów ze wszystkimi i dalej niańczy psa.Zrezygnowqla z pracy dla psa. Jak jej pomóc?Bardzo proszę o pomoc.
KOBIETA, 41 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani,



Opisywana przez Panią sytuacja jest skomplikowana - z jednej strony, wygląda na to, że Pani przyjaciółka kompensuje sobie prawdopodobnie nieświadome deficyty, a z drugiej - niby nikomu się nie dzieje krzywda, więc trudno przyjaciółce będzie zobaczyć to, że ma problem. Jak sama Pani zauważyła - jej samotność może tutaj być silnym czynnikiem popychającym ją ku tak ogromnemu przelewaniu całej miłości na psa. Do tego, nie czuje się akceptowana przez otoczenie, więc wybiera psa, a odsuwa się od Państwa. To ważne, by próbowała Pani szanować jej zaangażowanie w wychowywanie psa - będzie miała Pani wówczas szansę na dialog z przyjaciółką, a nie udział w bitwie pt."odbiło ci". Pies nie jest człowiekiem - nie będzie żył kilkudziesięciu lat i przyjaciółka będzie musiała zmierzyć się z jego stratą, a wtedy grono życzliwych jej osób będzie dla niej ogromną podporą. Nie zmusi Pani przyjaciółki do terapii, jeśli sama nie będzie na nią gotowa i nie będzie chciała z niej skorzystać. Jako przyjaciółka może Pani jej dać dużo wsparcia i proszę z tego nie rezygnować tylko dlatego, że przyjaciółka postępuje w sposób trudny dla Pani do zaakceptowania. Czasem każdy z nas się gubi. Niepokojące jest porzucenie przez nią pracy - jak ona sobie wyobraża swoje funkcjonowanie? Psa trzeba nakarmić, jak również wozić czasem do weterynarza, a to są dodatkowe koszty. Proszę próbować spokojnie rozmawiać z przyjaciółką i jej towarzyszyć, jeśli pragnie Pani dla niej dobra. Obecność i cierpliwość przyjaciela to często dużo więcej niż kontakt z psychoterapeutą, choć oczywiście nie twierdzę, że to zły pomysł. Bardzo szanuję Pani chęć pomocy przyjaciółce - macie niełatwy etap w relacji, ale możecie finalnie być jeszcze bliżej siebie.



Życzę dużo dobrego,



Małgorzata Ziółkowska

psycholog, psychoterapeuta

www.strefa-ciszy.online

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty