Czy to zaburzenia odżywiania? - nie mogę przestać myśleć o jedzeniu
Witam, mam 16 lat, od pewnego czasu, a w zasadzie to od dawna (o ile nie od zawsze) - staram się schudnąć. Nie jestem w stanie napisać, kiedy dokładnie przestałam nad tym panować. Pamiętam, że kiedyś tam daleko w przeszłości stosowałam, a raczej próbowałam przejść na dietę, lecz szybko porzucałam postanowienia. Jednak to się zmieniło jakoś rok temu, zawzięłam się i schudłam, dużo schudłam, przy okazji zanikł mi okres, zaczęły wypadać włosy - ogólnie stan zdrowia się pogorszył. Po takiej drastycznej diecie (nie przekraczałam nigdy 500 kcal, czasem w ogóle nie jadłam) skusiłam się na zjedzenie czegoś "porządniejszego", nie potrafiłam się opanować i zaczełam jeść wszystko, czego sobie odmawiałam - wtedy po raz pierwszy poznałam, co to są wyrzuty sumienia, miałam je ogromne, aż się trzęsłam nad sobą, nienawidziłam siebie w tamtej chwili. Zaraz zaczęłam intensywnie ćwiczyć, a na następny dzień odmówiłam sobie pokarmu. Jak najszybciej wróciłam do dawnej diety, ale nie potrafiłam odmawiać jedzenia tak jak wcześniej, ale że to były wakacje to miałam mnóstwo okazji na sport, zaraz spalałam to co zjadłam. Jednak pod koniec wakacji zdarzyło mi się wiele przykrości, wróciłam do domu i miałam wszystkiego dość, nic mnie nie obchodziło, nie wychodziłam z domu, a z nudów jadłam, jadłam, jadłam i jadłam. Na poczatku było ok, dopóki po miesiącu nie zauważyłam, że wszystkie pieniądze wydaję na jedzenie i że waga pokazuje o 7 kg! więcej niż niedawno. Załamałam się, ale mimo starań nie potrafiłam przestać jeść - gdy widziałam, że tyję, z bezradności jadłam jeszcze więcej. I z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień pogrążałam się w coraz większej obsesji, cały czas myślałam o jedzeniu. W końcu jakoś 3 miesiące temu postanowiłam skończyć z tym raz na zawsze, lecz to nie jest takie proste. Stosowałam głodówki - tak, wiem - najgorszą rzecz, ale nie mogłam inaczej. Jak zaczęłam jeść to nie mogłam się opanować, a nawet jeśli jadłam to cały czas wydawało mi się, że jem za dużo. Zaczełam stosować tabletki przeczyszczające. Wraz z nowym rokiem postanowiłam, że muszę nad tym zapanować, założyłam zeszyt, gdzie planowałam każde posiłki, byłam szczęśliwa, zaczynałam chudnąć, a przede wszystkim czułam się bezpieczna, już nie towarzyszył mi lęk związany z jutrzejszym dniem: czy znowu zawalę? Miałam zaplanowany każdy dzień. Ale po pewnym czasie zauważyłam, że nie mogę inaczej żyć. Pojechałam na wycieczkę, wstałam za późno i nie zjadłam zaplanowanego śniadania i nie zważyłam się (ważyłam się zawsze każdego dnia, nawet po kilka razy), nie mogłam się cieszyć z wolnego dnia, bo cały czas myślałam, że może przytyłam, czułam lęk. Obecnie jestem w stanie, że wieczorem wciskam sobie kity, że jutro będzie lepiej, a wcale nie jest: miałam zaplanowany dzień, ale nie uwzględniłam tego, że po powrocie ze szkoły będę sama w domu - gdy jestem sama to działa na mnie jak płachta na byka, "włącza mi się taka lampka w głowie", że mogę jeść, nikt nie będzie widział i właśnie tak dziś rzuciłam się na jedzenie, mimo że nie byłam głodna - w takim stanie nawet nie patrzę co jem, ważne jest, żebym jadła i jadła, a potem klęczę nad kiblem i próbuję to wszystko zwrócić. Siedzę i czytam blogi anorektyczek, bulimiczek, oglądam zdjęcia motywujące i CAŁY CZAS myślę o jedzeniu. Przez jakiś czas wydawało mi się, że każdy tak ma, ale w szkole zauważyłam, że tylko ja przeliczam wszystko na kcal i zwracam uwagę na każdego, kto co je. Wiem, że przez internet nie da się pomóc, ale ja chcę tylko wiedzieć - czy to jest normalne czy każdy się sobie nie podoba? Czy każdy ma wyrzuty sumienia po zjedzeniu czegoś nadprogramowego? Ja już nie jestem w stanie normalnie zjeść nie myśląc o tym. Doszłam do takiego stanu, w którym jedzenie jest wskaźnikiem moich uczuć - albo mnie uszczęśliwia albo sprawia, że mam doła.