Zaburzenia odżywiania - jak sobie pomóc?

Jestem kobietą, mam 19 lat. Mam 170 cm wzrostu i obecnie ważę ok. 53 kg. Wszystko zaczęło się, gdy w październiku 2009 r. postanowiłam, że trochę schudnę. Chudłam. Szło mi naprawdę nieźle. Ograniczałam jedzenie, przestałam jeść słodycze i nie jadłam po godzinie 18. Wchodząc raz w tygodniu na wagę, zwykle byłam pozytywnie zaskoczona, chudłam ok. 1 kg tygodniowo. Podobało mi się to. I tak chudłam, chudłam, chudłam... Ludzie zaczęli to zauważać. Na początku ich reakcja była pozytywna, z czasem zaczęli mi mówić, że wyglądam na osobę chorą. Tak z wagi 70 kg zeszłam do około 50 kg. (50 kg - moja najniższa waga).

Przez początkowy okres diety zapisywałam to, co jem, ale nie liczyłam zawartych w posiłkach kalorii. Później zaczęłam liczyć. To było straszne. W kwietniu 2010 roku (Wielkanoc) skusiłam się na ciasto - pierwszy raz od października. Wtedy wpadłam w wir jedzenia. Jadłam ciasto, które zostało po świętach, na początku kulturalnie, po kawałeczku, bo byłam na diecie, potem upiekłam sobie jeszcze ciasto, jadłam, jadłam, jadłam... Potem postanowiłam wrócić do diety, pozwalając sobie jednak na ciasto od czasu do czasu, żeby uniknąć napadów obżarstwa. Będąc szczupłą myślałam, że czasami mogę pozwolić sobie na małe szaleństwo, zjeść czasami tyle, ile chcę. Czasem objadałam się tak, że strasznie bolał mnie brzuch, był bardzo wypukły, bolały mnie mięśnie pod żebrami. Obżerałam się w samotności. Wstydziłam się tego. Wszyscy uważali, że jestem taka chuda, że wyglądam jak anorektyczka, a tymczasem ja żarłam więcej niż wszyscy razem wzięci.

Odkąd pamiętam zawsze lubiłam jeść. Nigdy mnie to nie opuściło. Jednak mimo ogromnej chęci jedzenia teraz już nie chciałam tyć. Byłam zła, gdy waga zbliżała się do 53 kg. I tak zaczęło się moje obżeranie i ograniczanie jedzenia do minimum - na przemian. Próbowałam wymiotować, ale mi to nie wychodziło, więc zaczęłam zażywać środki przeczyszczające. Po dniu obżarstwa brałam tabletkę i następnego dnia rano budziłam się z płaskim brzuchem. Robiłam kupę, jedną, drugą, trzecią i było po sprawie. Czasami, gdy tak bardzo się objadłam i nie odczuwałam bólu fizycznego z przejedzenia, byłam na siebie wściekła. Zjadłam tyle, a moje ciało nawet mnie za to nie karze. Ale psychika karała. Wyrzucała mi każdą zjedzoną kalorię. Miałam nienawistne myśli w stosunku do samej siebie, myślałam o tym, by zadać sobie ból, chciałam umrzeć.

Teraz jak to piszę, ważę ok. 53 kg. Nie liczę już kalorii. Ciągle jednak myślę o jedzeniu. Jak nie jem to śpię, jak nie śpię to myślę o jedzeniu albo jem. Mam ochotę na sernik, to idę do sklepu kupić ser i robię ciasto. Potrafię zjeść pół blachy od razu, kto wie, może zmieściłabym i całą blachę. Czasem mam wrażenie, że nie odczuwam ani głodu, ani sytości. Moje życie jest jedzeniem. Nie liczy się nic innego. A gdy nawet na chwilę zajmę się czymś, to i tak myśli dotyczące jedzenia przedzierają się na pierwszy plan. Gdy zjem, myślę co mogłabym zjeść potem. Z drugiej strony towarzyszy mi lęk przed przytyciem, choć ostatnio 'pozwalam sobie ważyć więcej niż 50 kg'. Nie mam już na to wszystko siły. W miarę bezpiecznie czuję się w swoim łóżku. Jednak czasami potrafię wyrwać się z łóżka do sklepu np. po loda, bo akurat przeszedł mi przez myśl.

Nie wiem już jak mam żyć. Nie mam na to siły. Nie mam celu w życiu. Nie chce mi się spotykać z ludźmi, nie chce mi się wychodzić z domu. Nic mi się nie chce. Kiedyś, zanim zaczęłam dietę, jadłam co chciałam i kiedy chciałam. Nie miałam świadomości kalorii zawartych w jedzeniu. Jak przytyłam, kupowałam spodnie w większym rozmiarze i nie robiłam z tego problemu. Czy byłam szczęśliwsza? Wiem, że się rozpisałam, ale jeśli Pan/Pani dotarła tutaj i czyta właśnie to zdanie, to z rozpaczą i łzami w oczach wołam o pomoc.

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

Opisywane przez Ciebie objawy są dość typowe dla bulimii.
Bulimia często zaczyna się od prawidłowej wagi lub nadwagi i ,,niewinnej diety".

Typowe dla bulimii jest stałe myślenie o jedzeniu, ciągły głód, stąd jej nazwa ,,żarłoczność psychiczna", jednocześnie występuje stały lęk przed przytyciem. Okresowo (co najmniej dwa razy w tygodniu) występują epizody objadania się, kiedy w krótkim czasie dochodzi do zjedzenia dużych ilości jedzenia. Wartość kaloryczna takiego posiłku może przekraczać kilka tysięcy kalorii. Nawracające epizody bulimiczne mogą wiązać się ze znacznymi wydatkami finansowymi.
Po napadzie objadania występuje poczucie winy, wstydu, ,,totalnej porażki" itp., następnie podejmowane są działania mające przeciwdziałać przytyciu: głodówka, leki, intensywne ćwiczenia itp.

Te zachowania są niebezpieczne dla zdrowia: nadużywanie leków powoduje zaburzenia pracy przewodu pokarmowego (zaparcia, biegunki), próchnicę zębów i obrzęk ślinianek, zaburzenia elektrolitowe.

Bulimia często współwystępuje z innymi zaburzeniami: depresją, zaburzeniami lękowymi, zaburzeniami osobowości oraz nadużywaniem substancji psychoaktywnych.

Leczenie bulimii to przede wszystkim psychoterapia.
Jest ona skuteczna i działa na przyczynę objawów, które są wyrazem problemów natury psychologicznej.
Bulimia ma związek ze sposobem myślenia i przetwarzania informacji oraz z emocjami.
Psychoterapia pozwala odzyskać kontrolę nad zachowaniem (zmniejszyć, a następnie wyeliminować epizody objadania się, przy użyciu różnych sposobów i technik), ale przede wszystkim dociera do istoty problemu: relacja terapeutyczna pozwala na pracę nad emocjami oraz sposobem myślenia.

Możesz przeczytać o tym w naszym portalu:http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-bulimii

Skuteczna pomoc istnieje, musisz jedynie pozwolic sobie pomóc, zrobić kolejny krok.
W tej sytuacji polecam ci konsultację u lekarza rodzinnego oraz psychiatry.
Kluczowe znaczenie ma psychoterapia, do której gorąco Cię zachęcam.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty