Czy to, że nie mam dużej grupy znajomych jest jakimś zaburzeniem?
Od półtora roku jestem w gimnazjum. Większość moich znajomych poszła do gimnazjum rejonowego, ja jako jedyna wybrałam inna szkołę. Mimo że znam tych ludzi już tak długo nie znalazłam sobie żadnej przyjaciółki ani przyjaciela. Nie lubię szkoły i nie lubię ludzi, którzy mnie w niej otaczają. Nie mam ochoty z nimi przebywać zwłaszcza z dziewczynami. A przecież jestem w klasie sportowej i spędzam z nimi każdy weekend, wakacje i ferie. Dlaczego z nikim się nie zaprzyjaźniłam i dlaczego nie lubię tych dziewczyn? Nie utrzymuje również kontaktu z moimi wcześniejszymi koleżankami i kolegami, po prostu nie widzę takiej potrzeby. Jedyną moją przyjaciółką, z która utrzymuje kontakt jest taka dziewczyna, córka znajomych moich rodziców. Utrzymuje z nią kontakt gdy rodzice się spotykają ze znajomymi, lub gdy jedziemy razem na wakacje. Lubię z nią rozmawiać i czujemy się w swoim towarzystwie swobodnie. Czy coś jest ze mną nie tak, że nie lubię większości ludzi i nie chce utrzymywać z nimi kontaktu? Zarazem czasem chciałabym przeżyć jakąś przygodę jak z książki nieć większą ilość znajomych i coś z nimi robić. Mam 15 lat i mimo że bardziej lubię przebywać w towarzystwie rodziców niż jakiś znajomych. Czy to nie jest dziwne? Błagam, powiedzcie mi czy coś jest ze mną nie tak?