Dlaczego ja już nie chcę pomocy psychologicznej?

To zabawne, że ten wpis ma 6 lat, a ciągle tak dobrze oddaje to, co teraz przechodzę. Rzuciłem studia, a właściwie to nie rzuciłem, tylko przestałem chodzić. Czuję się cały czas źle, nic mi się nie chce, z niczego nie czerpię przyjemności. Nie rozumiem po co miałbym cokolwiek robić, to jest chyba najgorsze. Wszędzie w internecie czytam tylko "musisz wierzyć w siebie" , "dasz radę" itd. No i na co mi to? Ja znam swoje możliwości, doskonale wiem, że dam radę. Wiem, że mógłbym się zebrać w sobie, douczyć się, wrócić na studia, znaleźć dobrą pracę i mieć dobre życie. Tylko nie rozumiem, po co miałbym? Życie wydaje mi się zbyt dużym nakładem pracy. W skrócie, wydaje mi się, że ilość wysiłku, jaką trzeba włożyć w życie jest nieopłacalna. Nigdy nie miałem żadnego celu, żadnych ambicji, choć wszystko mi jakoś szło, to miałem wrażenie, że robię to tylko dla zabicia czasu i nie myślenia. I tak gdzieś od 14 roku życia się to za mną snuje. Marzę wręcz o śmierci, mam na koncie dwie próby samobójcze, a odkąd poszedłem na studia jest tylko gorzej. Mam teraz 22 lata i kompletnie nie rozumiem po co mam coś robić. Jestem chyba za leniwy na życie. Mam ochotę poczekać aż rodzice umrą (żeby nie było im przykro), a potem przestać się powstrzymywać przed zakończeniem wszystkiego. Nie wiem tylko , czy dam radę, jakoś tak po prostu męczy mnie ta maska, którą noszę już prawie dekadę. Swoją drogą, byłem u psychologa i psychiatry. Pani psycholog nie miała czasu na wizyty (jakaś fundacja, nfz itp) więc przez 2 miesiące były dwie, a potem kontakt się urwał. Z psychiatrą rozmawiałem 10 minut, zadała kilka pytań, powiedziała, że nie może nic z tym zrobić i żebym sobie zrobił test osobowości, chociaż i tak pewnie nie dostanę się do psychologa, bo terminów nie ma. Potem mnie zbyła. Wydaje mi się, że ja już po prostu nie chcę pomocy. Chcę żeby mnie to niszczyło i w ten sposób znaleźć odwagę, albo żebym przynajmniej dostał tę nachalną pomoc w stylu tekstów, że "życie jest piękne", "nie poddawaj się", albo "inni mają gorzej doceń co masz", która mnie tak zirytuje, że zabiję się po prostu na złość.
MĘŻCZYZNA, 22 LAT ponad rok temu

Z Pana opisu wynika, że potrzebuje Pan już nie internetowej pomocy, ale psychoterapii. Pytanie tylko, czy rzeczywiście da Pan sobie i specjalistom "druga szansę" i zdecyduje się podjąć leczenie? Przypuszczam, że nie chodziłoby o kilka spotkań, lecz terapię długoterminową. Rzeczywiście o pomoc psychologiczną w ramach kontraktu z NFZ często niełatwo i trzeba oczekiwać w kolejce, są jednak miejsca, gdzie taka pomoc jest świadczona (Poradnie Zdrowia Psychicznego, NZOZy posiadające kontrakt z NFZ). W sytuacjach nagłych można także skorzystać z pomocy Ośrodka Interwencji Kryzysowej.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty