Dlaczego mój partner kłócąc się ubliża, krzyczy i poniża?

Dlaczego mój partner kłócąc się ubliża, krzyczy i poniża? Agresja słowna zaczęła się podczas kłótni po paru miesiącach bycia razem. Początkowo tłumaczył mi, że poprzedni związek destrukcyjnie na niego wpłynął i nie radzi sobie z emocjami, bo kiedyś musiał je tłamsić w sobie. Że obawia się że będę chciała go zostawić, że nie wierzył że może być szczęśliwy. Agresja słowna pojawia się w każdej kłótni ubliża słowami "zamknij się" " jesteś psychiczna", padają również wulgaryzmy, których nie będę tu na forum przytaczać, były dwie sytuacje kiedy w złości zniszczył mój telefon, roztrzaskał go o zimie, druga sytuacja kiedy skopał kartony papierowe z dokumentami. Jestem osobą bardzo wrażliwą i każda taka sytuacja wywołuje u mnie płacz - on to uważa za mój atak histerii. Mów mi że mam się leczyć. Na nic tłumaczenia, rozmowy - bo gdy emocje opadają on równie szybko przeprasza i żałuje. Teraz widzę że to tylko słowa bez pokrycia. Była sytuacja kiedy on swoją agresją wyzwolił we mnie złość i ubliżyłam mu brzydkim słowem- bardzo tego żałowałam i nie chciałam żeby taka sytuacja miała miejsce jeszcze raz, było mi głupio. Dotrzymałam obietnicy od tamtej pory nie ubliżam mu, traktuję go z szacunkiem - natomiast on powtarza swoje złe zachowania z każdej kłótni. Dalej jestem tarczą w którą rzuca kamieniami. Przypominam sobie sytuację kiedy straszył mnie (wypił wtedy alkohol), że jak nie będę posłuszna nie mam czego szukać u niego w mieszkaniu (mieszkanie należy do narzeczonego). Później oczywiście żałował swoich słów - twierdził że przesadził, okazał skruchę. Ja jednak przestałam wierzyć w jego słowa, zapewniające, że to ostatni raz. Żyję w obawie o przyszłość. Zauważyłam, że jeśli coś jest w brew jego woli lub czuje bezsilność wybucha agresją słowną, krzyczy i ubliża. Przez cały ten czas tłumaczę sobie, że to minie - jednak kiedy dochodzi do następnej kłótni dalej jest tak samo. Zaczynam wątpić w nas, w jego poprawę. Oboje jesteśmy po trudnych związkach, chcieliśmy ułożyć sobie wspólne życie jednak nie potrafię zaakceptować tego jaki on jest kiedy się złości. Nadmienię, że bez kłótni, złości i sprzeczek jest kochanym miłym facetem. Kocham go planujemy również ślub w tym roku jednak w zaistniałej sytuacji boję się o swoja przyszłość, boję się że wraz z agresją słowną pojawi się przemoc fizyczna. Ciężko mi podjąć jakąkolwiek decyzję, nie wiem co robić. Proszę o pomoc, poradę - czuję bezsilność.
KOBIETA, 30 LAT ponad rok temu

Dzień Dobry Pani,

Przyznaję, że z dużym niepokojem przeczytałam Pani obszerną relację.
Z Pani opisu wnioskuję, że jest Pani świadoma, co z Panią i u Pani się dzieje w relacji z Partnerem, kiedy pojawia się problem w komunikacji (w zasadzie bez komunikacji między Państwem).
Nie godzi się Pani na przemoc werbalną/psychiczną, obawiając się (intuicyjnie) eskalacji w przyszłości, kiedy ta może przejść w przemoc fizyczną.
I słusznie, że pojawiły się tak mocne obawy, dotyczące Państwa przyszłego związku małżeńskiego.

Jak ja to widzę?
Widzę dwa rozwiązania:
1. Zachęci Pani (skutecznie) Narzeczonego do podjęcia indywidualnej psychoterapii.
2. Podejmie Pani indywidualną rozwojową pracę terapeutyczną, pod okiem psychologa, by mogła Pani wzmocnić swoje zasoby wewnętrzne, przede wszystkim poprzez pracę nad samooceną, jako jednego z filarów poczucia własnej wartości.

Taka współpraca ze specjalistą byłaby dla Pani pomocna, w podjęciu optymalnej dla Pani decyzji, dot. przyszłości związku.

Z przesłaniem dla Pani Tego, Co jest Pani potrzebne,
irena.mielnik.madej@gmail.com
tel. 502 749 605



0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty