Dzień Dobry Pani,
Zacznę od podziękowania, za wyrażenie swojej opinii, której zdecydowanie nie podzielam, z poniższych względów:
Na początek, pozwoliłam sobie na:
1. przekopiowanie przedmiotowego postu (sprzed ok. 4 miesięcy temu).
2. Przekopiowanie mojej odpowiedzi na powyższe pytanie (sprzed czterema miesiącami).
3. Odniesienie się do opinii Pani - Czytelniczki Portalu.
...
Ad. 1:
Link:
https://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-pogodzic-sie-z-opieka-naprzemienna-nad-dziecmi
Jak pogodzić się z opieką naprzemienną nad dziećmi?
"...Witam .Łzy mi cały czas płyną i nie mogę się pogodzić z wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie w sprawie kontaktów dzieci z ojcem. Półtora roku nie jestem z mężem , wyprowadziłam się od niego wraz z dwójką dzieci, byłam bita, wyzywana i upokarzana przy dziecku przez ojca. Wyprowadziłam się do mojego domu rodzinnego położony 700 km od naszego miejsca zamieszkania. Przez te 1,5 roku ojciec odwiedzał dzieci. 13.12.17 zapadł wyrok w sprawie dzieci o opiece naprzemiennej : dwa tygodnie u ojca i dwa tygodnie u mnie. Dzieci są małe 4,5 roku i 2,5 roku. Ojciec przyjeżdża po dzieci a ja muszę je odebrać. Nie wyobrażam sobie dzieci worzonych co dwa tygodnie 700 km w jedną stronę. Straszy syn chodzi do przedszkola , ma opinie z poradni psychologiczno - pedagogicznej o wczesnym wspomagania rozwoju , terapię Si i ogopedę . Do tej pory woziłam go osobiście na te zajęcia. Ojciec dziecka chce mu zafundować prywatne, drugie przedszkole. Terapia nie bma sensu jezeli jest dwoch terapeutów ,Michaś ma problemy z adaptacją i nie wyobrażam sobie , że chodzi do dwóch przedszkoli. Tutaj ma swoich kolegów i koleżanki. Dodam, że ojciec dzieci pracuje zawodowo dla rynku niemieckiego i jest w Berlinie 2-3 razy w tygodniu. W tym czasie dziećmi ma opiekować się opiekunka. Pnie Piotrze proszę o jakąś radę bo nie wiem jak ja będę jeżdzić po te dzieci i czym. Samochód , który posiadam nie nadaje się na tak długie trasy, zresztą boję się sama jechać i że fizycznie nie dam rady. Jest tyle wypadków na drodze.Pociągiem z dwójką małych dzieci to przeprawa na cały dzień : trasa Szczecin - Łuków. Dzisiaj ojciec zabrał dzieci na dwa tygodnie, w poniedziałek Michaś ma przedstawienie w przedszkolu, miał śpiewać kolędy, szykowałam mu strój aniołka, ojciec nie chciał przełożyć terminu o kilka dni. Będę składała apelację tylko czekam na uzasadnienie wyroku. Nie ujmuję mu miłości do dzieci ani dzieciom do ojca. Wiem, że za nim tesknią i zawsze przyjeżdżał do nich kiedy chciał. Na ostatniej rozprawie powiedział, że nie będzie już tu jeździć i chce opieki naprzemiennej. Jestem pzrekonana że Sędzią była trochę stronnicza, czepiała się moich zeznań a na koniec dodała" co by było jakbym orzekła, żeby Pani przyjeżdżała do dzieci". z mojej strony była propozycja aby ojciec odwiedzał dzieci 1-2 razy w miesiącu na weekendy a w drugim miesiącu zabierał je do siebie na 7-10 dni. Niestety nie zgodził się. Bardzo proszę o odpowiedź co mam robicPozdrawiam serdecznie Ilona... ."
KOBIETA, 34 LAT, ŁUKÓW4 miesiące temu
...
Ad. 2 Moja odpowiedź:
Dzień Dobry Pani,
Dziękuję, że napisała Pani do Portalu i poszukuje rozwiązania tak trudnej sytuacji rodzinnej, zabiegając przede wszystkim o potrzeby Dzieci.
Po przeczytaniu Pani obszernej relacji, poczułam wyjątkowo trudne emocje, szczególnej bezsilności i bezradności wobec postanowienia/wyroku Sądu. Wyobrażam sobie, jak Pani może się czuć oraz jak trudnych emocji teraz doświadcza po takim postanowieniu Sądu (tym bardziej, że napisała Pani o incydentach przemocy wobec Pani). Tak małe Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, równowagi i stabilizacji, oraz poczucia pewnej stałości, i przewidywane, systematyczne pokonywanie tak sporych odległości (700 km!) i towarzyszące temu rozstania, przez tak małe Dzieci wnosiłyby dużo niepokoju i napięć. Gdzie i kiedy byłby czas na regenerację sił psychicznych, fizycznych (wyciszenie) Pani Dzieci? Z drugiej strony, rozumiem też potrzebę ciągłości kontaktu Pani Męża ze swoimi Dziećmi, bo też podobnie jak Pani kocha swoje Dzieci i po prostu tęskni za Nimi.
Podsumowując, uważam że ma Pani jak najbardziej prawo czuć niezgodę i niemożność pogodzenia się z decyzją Sądu. Proszę Panią, zawsze jest rozwiązanie... Tak nie musi być! Według mnie sprawa nadaje się do ponownego rozpatrzenia sprawy i mocno zachęcam Panią do odwołania się od decyzji Sądu Proponowałabym Pani kontakt z całodobowym bezpłatnym Ośrodkiem interwencji Kryzysowej, np. w Krakowie, nr 12/421 92 82, gdzie może Pani uzyskać wskazówki i potrzebną Pani profesjonalną pomoc (m.in. prawną).
Sugerowałabym Pani, by również sięgnąć po wskazówki i opinię w w/w do Komitetu Ochrony Praw Dziecka (nr tel. 22/626 94 19) by pomógł Pani w podjęciu jak najbardziej optymalnych rozwiązań dla Pani Dzieci i również dla Państwa jako Rodziców. Myślę, że pomocna byłaby dla Pani taka zwyczajna i wspierająca rozmowa z psychologiem. Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam Panią serdecznie do kontaktu via Skype.
Wspieram mentalnie Panią i Pani Dzieci oraz życzę tylko pomyślności i radości, irena.mielnik.madej@gmail.com tel. 502 749 605
...
Ad.3 A teraz, odnosząc się do Pani opinii..
Po pierwsze:
Pragnę doszczegółowić, że moja odpowiedź odnosi się (tylko!) do opisu indywidualnej sytuacji, zaprezentowanego w poście, kilka miesięcy temu (nie znam szczegółów, które są znane tylko Instytucji Sądu).
I na tej podstawie podtrzymuję swoją opinię.
Po drugie, jestem jak najbardziej! zwolenniczką, naprzemiennej opieki nad Dzieckiem/Dziećmi..., ale nie przy ODLEGŁOŚCI 700 KILOMETRÓW - pomiędzy domem jednego i drugiego Rodzica.
A TO JEST PRZEDE WSZYSTKIM PRZEDMIOTEM OMAWIANEGO PROBLEMU.
Odniosłam się KONKRETNIE do odległości 700 km, kiedy TAKIE orzeczenie opieki naprzemiennej, wydaje się być szokujące!
Po trzecie, chodzi tutaj przede wszystkim o potrzeby dwójki małych
Dzieci: w wieku przedszkolnym, 2,5 roku oraz 4,5 roku!!!
Po czwarte!
Podróż z tak małymi Dziećmi, z taką częstotliwością na tak wielka odległość, jest szokujące oraz niedopuszczalne.
Jest to wiadome tym Rodzicom z Dziećmi, które miały okazję tego doświadczać.
Wiem, że nie są to łatwe sprawy i wyobrażam sobie, jak wielkie wyzwanie oraz odpowiedzialność stoi przed Sądami, w decydowaniu o dobrostanie Dziecka.
W nawiązaniu do alienacji rodzicielskiej, jest to rodzaj przemocy emocjonalnej.
Dla mnie, alienacja rodzicielska jest zagadnieniem wielowątkowym, Dzieci są wikłane w walkę pomiędzy Rodzicami, w sposób otwarty, bądź ukryty, co rzecz jasna jest niekorzystne dla rozwoju psychicznego oraz fizycznego Dziecka.
Tak więc jestem przekonana, że w konflikcie między Rodzicami, fundamentalnym rozwiązaniem jest przejęcie odpowiedzialności za rozwiązanie trudności, we wzajemnej relacji - bez wciągania w nią Dzieci.
Natomiast odnosząc się do Pani opinii, na temat pracy Psychologów, uważam za bardzo nie trafione, ale nie będę z tym polemizować.
Z przesłaniem dla Pani wiosennej radości,
irema.mielnik.madej@gmail.com
tel. 502 749 605
Dzień Dobry Pani,
Zacznę od podziękowania, za wyrażenie swojej opinii, której zdecydowanie nie podzielam, z poniższych względów:
Na początek, pozwoliłam sobie na:
1. przekopiowanie przedmiotowego postu (sprzed ok. 4 miesięcy temu).
2. Przekopiowanie mojej odpowiedzi na powyższe pytanie (sprzed czterema miesiącami).
3. Odniesienie się do opinii Pani (Czytelniczki Portalu).
...........................................................................................................................
Ad. 1: Link:
https://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-pogodzic-sie-z-opieka-naprzemienna-nad-dziecmi Jak pogodzić się z opieką naprzemienną nad dziećmi?
"...Witam .Łzy mi cały czas płyną i nie mogę się pogodzić z wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie w sprawie kontaktów dzieci z ojcem. Półtora roku nie jestem z mężem , wyprowadziłam się od niego wraz z dwójką dzieci, byłam bita, wyzywana i upokarzana przy dziecku przez ojca. Wyprowadziłam się do mojego domu rodzinnego położony 700 km od naszego miejsca zamieszkania. Przez te 1,5 roku ojciec odwiedzał dzieci. 13.12.17 zapadł wyrok w sprawie dzieci o opiece naprzemiennej : dwa tygodnie u ojca i dwa tygodnie u mnie. Dzieci są małe 4,5 roku i 2,5 roku. Ojciec przyjeżdża po dzieci a ja muszę je odebrać. Nie wyobrażam sobie dzieci worzonych co dwa tygodnie 700 km w jedną stronę. Straszy syn chodzi do przedszkola , ma opinie z poradni psychologiczno - pedagogicznej o wczesnym wspomagania rozwoju , terapię Si i ogopedę . Do tej pory woziłam go osobiście na te zajęcia. Ojciec dziecka chce mu zafundować prywatne, drugie przedszkole. Terapia nie bma sensu jezeli jest dwoch terapeutów ,Michaś ma problemy z adaptacją i nie wyobrażam sobie , że chodzi do dwóch przedszkoli. Tutaj ma swoich kolegów i koleżanki. Dodam, że ojciec dzieci pracuje zawodowo dla rynku niemieckiego i jest w Berlinie 2-3 razy w tygodniu. W tym czasie dziećmi ma opiekować się opiekunka. Pnie Piotrze proszę o jakąś radę bo nie wiem jak ja będę jeżdzić po te dzieci i czym. Samochód , który posiadam nie nadaje się na tak długie trasy, zresztą boję się sama jechać i że fizycznie nie dam rady. Jest tyle wypadków na drodze.Pociągiem z dwójką małych dzieci to przeprawa na cały dzień : trasa Szczecin - Łuków. Dzisiaj ojciec zabrał dzieci na dwa tygodnie, w poniedziałek Michaś ma przedstawienie w przedszkolu, miał śpiewać kolędy, szykowałam mu strój aniołka, ojciec nie chciał przełożyć terminu o kilka dni. Będę składała apelację tylko czekam na uzasadnienie wyroku. Nie ujmuję mu miłości do dzieci ani dzieciom do ojca. Wiem, że za nim tesknią i zawsze przyjeżdżał do nich kiedy chciał. Na ostatniej rozprawie powiedział, że nie będzie już tu jeździć i chce opieki naprzemiennej. Jestem pzrekonana że Sędzią była trochę stronnicza, czepiała się moich zeznań a na koniec dodała" co by było jakbym orzekła, żeby Pani przyjeżdżała do dzieci". z mojej strony była propozycja aby ojciec odwiedzał dzieci 1-2 razy w miesiącu na weekendy a w drugim miesiącu zabierał je do siebie na 7-10 dni. Niestety nie zgodził się. Bardzo proszę o odpowiedź co mam robicPozdrawiam serdecznie Ilona... ." KOBIETA, 34 LAT, ŁUKÓW4 miesiące temu ...
.................................................................................................................................
Ad. 2 Oto moja odpowiedź:
Dzień Dobry Pani,
Dziękuję, że napisała Pani do Portalu i poszukuje rozwiązania tak trudnej sytuacji rodzinnej, zabiegając przede wszystkim o potrzeby Dzieci.
Po przeczytaniu Pani obszernej relacji, poczułam wyjątkowo trudne emocje, szczególnej bezsilności i bezradności wobec postanowienia/wyroku Sądu.
Wyobrażam sobie, jak Pani może się czuć oraz jak trudnych emocji teraz doświadcza po takim postanowieniu Sądu (tym bardziej, że napisała Pani o incydentach przemocy wobec Pani).
Tak małe Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, równowagi i stabilizacji, oraz poczucia pewnej stałości, i przewidywane, systematyczne pokonywanie tak sporych odległości (700 km!) i towarzyszące temu rozstania, przez tak małe Dzieci wnosiłyby dużo niepokoju i napięć.
Gdzie i kiedy byłby czas na regenerację sił psychicznych, fizycznych (wyciszenie) Pani Dzieci?
Z drugiej strony, rozumiem też potrzebę ciągłości kontaktu Pani Męża ze swoimi Dziećmi, bo też podobnie jak Pani kocha swoje Dzieci i po prostu tęskni za Nimi.
Podsumowując, uważam że ma Pani jak najbardziej prawo czuć niezgodę i niemożność pogodzenia się z decyzją Sądu.
Proszę Panią, zawsze jest rozwiązanie...
Tak nie musi być!
Według mnie sprawa nadaje się do ponownego rozpatrzenia sprawy i mocno zachęcam Panią do odwołania się od decyzji Sądu.
Proponowałabym Pani kontakt z całodobowym bezpłatnym Ośrodkiem interwencji Kryzysowej, np. w Krakowie, nr 12/421 92 82, gdzie może Pani uzyskać wskazówki i potrzebną Pani profesjonalną pomoc (m.in. prawną).
Sugerowałabym Pani, by również sięgnąć po wskazówki i opinię w w/w do Komitetu Ochrony Praw Dziecka (nr tel. 22/626 94 19) by pomógł Pani w podjęciu jak najbardziej optymalnych rozwiązań dla Pani Dzieci i również dla Państwa jako Rodziców.
Myślę, że pomocna byłaby dla Pani taka zwyczajna i wspierająca rozmowa z psychologiem.
Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam Panią serdecznie do kontaktu via Skype.
Wspieram mentalnie Panią i Pani Dzieci oraz życzę tylko pomyślności i radości,
irena.mielnik.madej@gmail.com
Tel. 502 749 605
.................................................................................................................................
Ad.3 A teraz, odnosząc się do Pani opinii...
Po pierwsze:
Pragnę doszczegółowić, że moja odpowiedź odnosi się (tylko!) do opisu sytuacji indywidualnej, zaprezentowanej w poście, kilka miesięcy temu (nie znam szczegółów, które są znane tylko Instytucji Sądu).
I na tej podstawie podtrzymuję swoją opinię.
Po drugie:
Jestem jak najbardziej! zwolenniczką, naprzemiennej opieki nad Dzieckiem/Dziećmi..., ale nie przy ODLEGŁOŚCI 700 KILOMETRÓW - pomiędzy domem jednego i drugiego Rodzica.
A TO JEST PRZEDE WSZYSTKIM PRZEDMIOTEM OMAWIANEGO PROBLEMU.
Odniosłam się KONKRETNIE do odległości 700 km, kiedy to takie orzeczenie opieki naprzemiennej, wydaje się być szokujące!
Po trzecie:
Chodzi tutaj przede wszystkim o potrzeby/dobro dwójki małych Dzieci: w wieku przedszkolnym, 2,5 roku oraz 4,5 roku!!!
Po czwarte:
Podróż z tak małymi Dziećmi, z taką częstotliwością, na tak wielką odległość, jest szokujące oraz niedopuszczalne.
Jest to wiadome tym Rodzicom z Dziećmi, które miały okazję tego doświadczać.
Dopuszczam, że nie są to łatwe sprawy i wyobrażam sobie, jak wielkie wyzwanie oraz odpowiedzialność stoi przed Sądami, w decydowaniu o dobrostanie Dziecka.
W nawiązaniu do alienacji rodzicielskiej, jest to rodzaj przemocy emocjonalnej.
Dla mnie, alienacja rodzicielska jest zagadnieniem wielowątkowym, Dzieci są wikłane w walkę pomiędzy Rodzicami, w sposób otwarty, bądź ukryty, co rzecz jasna jest niekorzystne dla rozwoju psychicznego oraz fizycznego Dziecka.
Tak więc jestem przekonana, że w konflikcie między Rodzicami, fundamentalnym rozwiązaniem jest przejęcie świadomej odpowiedzialności, za rozwiązanie trudności/wyzwań, we wzajemnej relacji - bez wciągania w nią Dzieci.
Natomiast odnosząc się do Pani opinii, na temat pracy Psychologów, uważam za bardzo nie trafione, ale nie będę z tym polemizować.
Z przesłaniem dla Pani wiosennej radości,
irema.mielnik.madej@gmail.com tel. 502 749 605
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Jak pogodzić się z opieką naprzemienną nad dziećmi? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej
- Depresja i opieka nad dzieckiem – odpowiada Mgr Kamila Drozd
- Czy mówić dziecku o ojcu? – odpowiada Mgr Maciej Rutkowski
- Czy taka naprzemienna opieka nad niemowlakiem jest odpowiednia? – odpowiada Mgr Magdalena Klekotko
- Opieka nad dziećmi a molestowanie psychiczne przez matkę – odpowiada Mgr Marta Belka-Szmit
- Czy pozwolić mężowi na widzenia z dziećmi? – odpowiada Mgr Krzysztof Łowigus
- Czy osoba z bordeline może wychowywać dziecko ? – odpowiada Agnieszka Jamroży
- Dziecko mówi do siebie -jak to leczyć? – odpowiada Mgr Agnieszka Fiszer
- Czy pozwolić ojcu alkoholikowi na kontakty z dziećmi? – odpowiada Mgr Agata Pacia (Katulska)
- Opieka nad dzieckiem po rozstaniu z mężem Włochem – odpowiada Mgr Magdalena Brabec
artykuły
"Postaramy się pogodzić te dwa stanowiska". Premier Beata Szydło mówi na temat szczepień
"Nie lekceważymy tych, którzy domagają się prawa d
Wyrok Sądu Najwyższego Włoch: Nie można stwierdzić, że autyzm łączy się ze szczepieniem
Sąd Najwyższy we Włoszech odrzucił apelację ojca c
Mam niepełnosprawne dziecko. Niedawno obchodziło swoje 41. urodziny
Coraz częściej słyszy się o matkach, które rezygnu