Jak radzić sobie z zauroczeniem kobietą?

Serdecznie witam. Chcę podzielić się dość nie tuzinkowym problemem jak również uzyskać jasną odp. jak dalej mam się zachować, co mówić, o czym i jak zweryfikować czy to co mówi moja partnerka jest prawdą. Napisała do mnie 17 lutego br. Byłem bardzo zaskoczony, lecz pozytywnie. Nie ukrywam, że sprawiła mi wiele radości i podekscytowania, swoją osobą i sposobem w jaki do mnie pisała. Byłem na etapie zapomnienia i akceptacji po nie udanym związku. Pierwsze wiadomości były dosłownie jak wymarzone. O tym, że kogoś takiego szukała, że jestem wspaniały, bardzo przystojny i ma nadzieję, że nasza znajomość się rozwinie. Nie doszukiwałem się odpowiedzi- dla czego napisała do mnie z pośród tylu facetów w Polsce. Mieszkam za granicom. Ona w centrum kraju. Nasza znajomość polegała tylko i wyłącznie na rozmowach przez messenger. Gdy poprosiłem o nr. tel nie dostałem jasnej odp. dlaczego nie. Natomiast podobną do tej, jaką uzyskałem na prośbę o włączenie kamerki - czyli kręcącą i wymijającą. Nie dociekałem. Na pewno spowodowane było to moim egocentrycznym stanem po nie udanym, (drugim ) związku. Potrzebowałem akceptacji i obarczenia wszystkich dookoła swoim nie zadowoleniem z życia. To, też gdy pojawiła się ona, (29 lat, singiel-ka, bez dzieci i niezależna)czułem, że szczeście się do mnie uśmiechnęło. Jak ręką odjął- zapomniałem o eks. Była tylko Magdalena. Rozmowy nasze przeciągały sie z godziny na godzinę. Dzwoniła kilka razy dziennie. W nocy rozmawialiśmy do świtu słonca. Czułem jak bardzo staję się zaborczy i nie ufny. Nie ufny- gdyż były ku temu powody...A jakie? Mianowicie. Pojawiła się obojętność z jej strony. To co, kiedyś przychodziło mi przez myśl, nabierało wiarygodności. Zbyt często nie odpisywała, nie odbierała messengera i co gorsza- stawała sie offline. Tak było i na początku, lecz ja nie chciałem tego roztrząsać. Wiem, ze była to forma przeciwdziałania z mojej strony, aby jej nie stracić. Wolałem nic się nie odzywać, nie wypytywać i nie męczyć. Niby klasycznym przypadkiem byłem, lecz zaczynałem dostrzegać w tej znajomości pewną toksyczność i nie pewność. Spróbowałem naciskać- nie wiele to zmieniło. Sprawy w naszej relacji nie szły w dobrym kierunku. Dostrzegłem, że po za jej wyborem chwili w ktorej bedziemy mogli rozmawiać lub nawet jak długo ja nie mam żadnego zdania. Nie mogę o niczym decydować a na pytania co dalej z nami lub jak nie jednokrotnie bywało, po kłótni i wzajemnym wybaczeniu, pytając o wspólne plany lub aranżacje spotkania, ona nadal uciekała sie do milczenia, lub zbycia słowami, ze jest zmęczona, że nie jest w stanie mi odpowiedzieć i abym nie męczył jej takimi pytaniami o drugiej w nocy. Przyjmowałem to na klatę. Jednak niekiedy, nie dawałem rady i frustracja przemieniała się w złość. Ona w ripoście, potrafiła wytoczyć najsilniejsze działo- moje słabe ogniwo, " to co rozstajemy się ? ". Oczywiście pod wpływem emocji, zgadzałem się. Ona na drugi dzień, dzwoni i mowi do mnie - kochanie. Kochanie to, kochanie tamto. Ja zdziwiony, ale mowiłem sobie - a co tam. Było, mineło. Sam nie wiedziałem na co liczyć. Problem tylko narastał a ja nie umiałem z nim sobie poradzić. Zasadniczo od 6 miesiecy trwamy w zwiazku, ktory nic nie zapewnia ani , tez sie nie rozwija. Przestałem naciskać. Nie pomogło. Nie zadawałem pytań. Nie robiłem niczego co uważałbym za nie stosowne. Ona ze swej strony, sadziła podobnie. W lipcu, skonczyłem 35 lat. Zapomniała o moich urodzinach. Zresztą jak o wielu innych błachostkach. Typu, wysłanie mi zdjecia, smsa, kosmyku włosów lub co mowiłem do niej poprzedniego wieczoru. Moje alter EGO, dawało mi wiele do myslenia. Lecz nie chciałem tego zaakceptować. Jest Najpiękniejszą Kobietą jaką kiedy kolwiek miałem. Jest tajemnicza. Podoba mi się jej zaradoność. Pragnę Jej.( Denerwuje mnie fakt,iż cały list piszę "jej" z małej litery. Jak bym Jej nie szanował) Kocham Ją. Kochamy się wirtualnie, uprawiamy sex sami z sobą, wyobrażając sobie siebie i cały czas mowimy o tym między sobą. Od tego momentu dzwonila kilka razy. Nie odbierałem. Dzis juz telefonu nie bylo. Prosze o wskazanie o podpowiedz o kroki jakie moge wykonac, aby nie zniszczyc tego uczucia. W razie braku publikacji mojej historii, zostawiam e-mail do mnie i w zamian za rzetelna i fachowa poradę, proszę o wysłanie danych do realizacji przelewu. Z góry bardzo dziekuję..
MĘŻCZYZNA, 35 LAT ponad rok temu

Dzień Dobry Panu,

Zacznę od tego, że porady udzielane tą drogą - przez Portal WP Abc Zdrowie, są bezpłatne.

Dziękuję, że zechciał się Pan podzielić swoją historią, ważnej dla Pana relacji osobistej.

Zaprezentowany przez Pana opis relacji wygląda na wielowątkowy, jest parę wątpliwości.

Z Pana relacji, wynika, że poznajecie się Państwo wirtualnie od pół roku (jeszcze!) nie spotkaliście się/nie poznaliście się osobiście.
Nie napisał Pan, jak daleko mieszka?
Za słowami Pana: "... Zasadniczo od 6 miesiecy trwamy w zwiazku, ktory nic nie zapewnia ani , tez sie nie rozwija. Przestałem naciskać. Nie pomogło. Nie zadawałem pytań. Nie robiłem niczego co uważałbym za nie stosowne. Ona ze swej strony, sadziła podobnie... ."

Parę wątpliwości:
1. Co jest powodem braku otwartości, na kontakt tel. ze strony Dziewczyny?
2. Co jest powodem unikania tematu, dot. ewentualnego Waszego spotkania?
za Pana słowami: "... Nie mogę o niczym decydować a na pytania co dalej z nami lub jak nie jednokrotnie bywało, po kłótni i wzajemnym wybaczeniu, pytając o wspólne plany lub aranżacje spotkania, ona nadal uciekała sie do milczenia, lub zbycia słowami, ze jest zmęczona, że nie jest w stanie mi odpowiedzieć i abym nie męczył jej takimi pytaniami o drugiej w nocy... ."
Dodatkowo: "... Moje alter EGO, dawało mi wiele do myslenia.
Lecz nie chciałem tego zaakceptować.... ."
3. Skąd Pan ma pewność, jak (naprawdę) wygląda Dziewczyna?

Podsumowując:
1. Z Pana relacji domniemuję, że nie dał Pan sobie (czasowej) przestrzeni, takiego "pobycia samym ze Sobą" po wcześniejszym rozstaniu.
Z zaprezentowanej przez Pana bardzo obszernej relacji, wnioskuję, że komunikacja miedzy Państwem jest mocno utrudniona, nie dzielicie się swoimi potrzebami/oczekiwaniami, czy wątpliwościami/obawami/niepokojem, a to jest fundamentem w pogłębianiu relacji oraz tworzeniu więzi.

Myślę, że przydatna byłaby dla Pana zwyczajna rozmowa (bez której mogłaby pojawić się trudność) by na relację, mógł spojrzeć z innej perspektywy, by podjąć optymalne dla Pana działanie.

Gdyby miał Pan życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu via Skype lub telefonicznego.

Z przesłaniem dla Pana Tego, Co jest Panu teraz najbardziej potrzebne!

irena.mielnik.madej@gmail.com
tel. 502 749 605







0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty