Jak się uwolnić od mężczyzny?
Dzień dobry, Mam 25 lat i od 9 jestem związana z mężczyzną (lat 28) - moim pierwszym poważnym. Nasz związek na początku wyglądał cudownie, przynosił mi kwiaty, całował, mówił, że jestem jego życiem itd. Od samego początku mnie okłamywał, nie w ważnych sprawach, np. mówił, że nie pali papierosów, a jak niepodziewanie go odwiedziłam to łapałam go na paleniu itp. Wszystko było w porządku do momentu kiedy zaczął częściej spotykać się z bratem palącym marihuanę (brat - dorosły mężczyzna, 2 dzieci), który ma na niego zły wpływ. Jego rodzice na początku naszej znajomości traktowali mnie strasznie, teraz też nie jest o wiele lepiej. Za długo by pisać aby opisać co jest. Chodzi mi generalnie o to, że wiem, że on wyrządza mi dużą krzywdę i ciągle mnie rani, jednak gdy mówię do niego, żeby się wyprowadził (mieszkamy razem od 1,5 roku) i jestem pewna, że już nie mam siły na bycie z nim to w momencie gdy on zaczyna się pakować to mi "serce pęka" i błagam go nawet na kolanach, całując go po rękach, żeby mnie nie zostawiał, że wszystko naprawię, choć mam świadomość, że mu nic nie zrobiłam, a on wtedy zachowuje się jak król i ciągle powtarza „nie, nie”, a gdy pozwoli już siebie ubłagać to po pewnym czasie potrafi całować mnie po głowie i mówić, że jestem jego całym życiem, że nie wyobraża sobie życia beze mnie, gładzi mnie po głowie i całuje, a ja wtedy nienawidzę go bardzo, ale nic nie robię, udaję, bo wiem, że i tak nie mam siły się z nim rozstać. Czasami myślę, że chcę umrzeć - często tak myślę, ale mam kochających rodziców, ojca po udarze i muszę im pomagać, bo jest im bardzo ciężko, zawsze miałam dobre kontakty z moimi rodzicami, kocham ich najbardziej w świecie i nawet to mu przeszkadza - nie mam już sił, naprawdę nie mam!