Jak sprawić, aby teściowie nie angażowali się tak bardzo w życie mojej rodziny?

Witam, od kilku miesiecy mieszkamy dom dalej od tesciow. Sa to sympatyczni I dobrzy ludzie .. lecz za dobrzy.. maz byl traktowany co mu wszystko pod nos podsuwali, rano jak sie budzil to czekalo sniadanko przy boku, tesciowa gotujac obiad (dla kazdego cos innego) I tak na kazdym kroku. Do tej pory zostalo tak ze nie potrafi podejmowac samodzielne decyzji tylko czeka na wytyczne.. przy zmianie pracy zamiast rozmawiac ze mna w pierszej kolejnosci udzielala mu rad jego matka.. Tesciu zawsze powtarzal "matka najwazniejsza" . Tolerowalam to bo jakby nie bylo rodzice sa wazni.. do momentu kiedy to nie zaczelo wchodzic w nasz zwiazek.. od samego poczatku zaczeli przychodzic kiedy I o ktorej im sie podobalo .. tesciowa potrafi przychodzic nawet codziennie zdazalo sie po kilka razy dziennie wspomne ze mamy rocznego syna ktorego traktuje jak wlasne dziecko podwazajac moj autorytet nie powiem wiele zawdzieczam tej kobiecie gdy potrzebowalam by mi z nim chwile zostala. Ale w sposob jaki sie zachowuje przy nim jakby malpiego rozumu odbieralo tymbardziej zdarzalo jej sie wyrwac mi go z rak czego nie cierpie I przez takie zachowanie mam wrazenie ze mi go odbiera bo jak jest ona dziecko mnie przestalo zauwazac.. caly czas walkuje co robie źle .. ? Czy rzeczywiscie mam o co sie czepiac? Ale jest mi tak przykro I caly czas dochodze do wniosku ze skoro syna a mojego meza chce na wylacznosc bo potraafia rozmawiac kilka razy dziennie tez przez telefon to mojego syna mi nie odbierze bo to tak jakby role jej sie pomieszaly.. malo tego w domu nie czuje sie jak we wlasnym .. zdazalo sie ze mi rzeczy przestawialo non stop zrobcie tak I tak .. ja kit ale mezowi jak mowi co ma robic na naszej dzialce to mnie szlag trafia... uwagi typu zamowilam firanke bo ta mi sie tutaj nie podoba. Mam chyba depresje co jakis czas bo kilka misiecy temu moj maz stracil kilkadziesiac tysiecy caly nasz dorobek I pieniadze ktore odkladalam synowi a to z chrzcin itd..od tamtej pory walczymy z tym .. kocham meza malo sie nie rozstalismy dostal ostatnia szanse .. ale jak mamy nad tym pracowac skoro w parade wchodza rodzice ktorzy nawet nie maja o tym pojecia .. mysle ze jesli bedzie to tak trwalo nie wytrzymam I sie spakuje .. pozdrawiam
KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,

Opisuje Pani sytuację, na którą składa się kilka istotnych elementów wymagających osobnego omówienia.
Pierwszy element dotyczy relacji Pani męża z rodzicami, która wskazuje, że pomimo założenia rodziny, pozostaje on z nimi wciąż w zależności "dziecko-rodzic".
Drugi element, ściśle z pierwszym powiązany, to nadopiekuńczość matki Pani męża, skutkująca mniej lub bardziej świadomą jej ingerencją w życie Pani i męża, która nie ułatwia mężowi skutecznego odseparowania się od rodziny pochodzenia.
Trzeci, to z kolei wzajemna relacja Pani i teściowej, która ma charakter wzajemnej rywalizacji o wpływ na syna/męża i na dziecko/wnuka i która w tej konfiguracji może niepotrzebnie przerodzić się we wzajemną wrogość a przynajmniej niechęć.

Rozwiązanie Pani problemu nie jest łatwe, jednak nie niemożliwe - wymagałoby jednak dość dużej dyplomacji i cierpliwości. Po pierwsze - warto porozmawiać z mężem na temat Pani odczuć związanych z jego zależnością od rodziców, przez co niejako "unieważnia" on Pani rolę jako partnerki, a przede wszystkim utrudnia mu wejście w prawdziwą dorosłość i dojrzałość - jako mężczyźnie oraz męża i partnera. Po drugie - mogłaby Pani spróbować porozmawiać z teściową, wyjaśniając jej, że docenia Pani jej zaangażowanie, które z drugiej strony utrudniają Pani i mężowi "zaistnienie" jako małżeństwa.
Trzeba podkreślić, że zarówno jedna jak i druga rozmowa nie jest prosta - łatwo bowiem może być Pani odebrana jako osoba, która chce zniszczyć wspaniałą i cudowną relację matki i syna. Z powyższego powodu proponowałbym konsultację psychologiczną, która mogłaby Panią wzmocnić oraz wskazać bardziej szczegółowo sposób postępowania. Dodam, że ideałem byłoby, gdyby udało się Pani namówić męża na wspólną konsultację, dzięki czemu być może zrozumiałby, że jego obecna relacja z rodzicami ma niezbyt zdrowy charakter.

Pozdrawiam
Maciej Rutkowski
www.abovo.bialystok.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak sprawić, aby mój penis nie kurczył się?

mam problem, musze rozebrać się w spektaklu do naga, normalnie moj penis jest duży ale na scenie zawsze się kurczy co zrobić żeby to zmienić
MĘŻCZYZNA, 33 LAT ponad rok temu

Może trzeba przyjąć coś przeciwdziałającego lękowi scenicznemu, proszę się udać do lekarza rodzinnego. na pewno coś pomoże. Jednocześnie przepraszam za dłuższy niż oczekiwany czas odpowiedzi ze strony portalu.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak uczynić swoje życie normalniejszym bez pomocy lekarza i rodziny?

Nigdy w życiu nie miałam stabilności... Teraz też jej nie mam, przeważnie jestem smutna, zła, czuję się bezsilna, uważam, że wszystko psuję, zawsze muszę się wpakować w jakieś kłopoty. Staram się to ukrywać, tłumić to wszystko, ale czasami, jak jestem sama, to już nie wytrzymuję! Jakiś czas temu w bólu znajdowałam ukojenie, ale to się za bardzo rzuca w oczy... Myśli samobójcze też nie są mi obce, kiedyś można było powiedzieć, że to moje marzenie...

Jakiś rok czy dwa lata temu próbowałam się zabić, ale mi się nie udało... Z jednej strony to dobrze, bo moja mama ma chore serce i nie chciałabym jej za sobą pociągnąć... Moi rodzice są po rozwodzie, mieszkam z mamą, która jest pielęgniarką, ojciec mieszka ze swoją dziewczyną 300 km ode mnie i nie mam z nim za dobrego kontaktu (on jest emerytowanym wojskowym). Chcę jakoś wszystko sobie poukładać, ale mi się to nie udaje... I to mnie jeszcze bardziej denerwuje...

KOBIETA ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Napisała Pani ważną rzecz - smutek, złość i poczucie bezsilności to uczucia, które próbuje Pani tłumić w obecności innych osób. Uczucia same w sobie nie są niczym złym. Są odpowiedzią na trudną sytuację bądź (mniej lub bardziej uświadomiony) konflikt wewnętrzny. Dlatego powinna się Pani zdecydować na psychoterapię. Odpowiadając na pytanie w temacie listu - o tym, czy konieczne będzie wsparcie ze strony lekarza psychiatry zadecyduje psycholog, prowadzący terapię. Możliwe, że nie będzie takiej potrzeby, wszystko zależy od Pani stanu psychicznego, samopoczucia i postawionej diagnozy. Pomoc rodziny będzie konieczna. Jeśli jest Pani osobą niepełnoletnią - wówczas potrzebuje Pani zgody rodzica na leczenie.

Z listu wynika, że kieruje Pani złość na samą siebie, samookaleczanie pomaga rozładować nadmiar napięcia. Dlaczego reaguje Pani w ten sposób? Co jest przyczyną tak silnych emocji? W poznaniu przyczyny tych dolegliwości pomoże Pani specjalista, dzięki czemu uda się Pani żyć normalnie i czerpać radość z każdego nowego dnia. Zachęcam do podjęcia psychoterapii w ośrodku zajmującym się leczeniem zaburzeń z obszaru nerwic i depresji lub zgłoszenie się do Poradni Zdrowia Psychicznego.

Pozdrawiam serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty