Mąż się nade mną znęca, a przy każdej kłótni porusza całą rodzinę telefonami - co robić?
Witam, Prawie wszędzie w sieci szukałam jakiegoś psychologa, z którym mogłabym się porozumieć. Mam wielki problem w małżeństwie, czuję, że mój mąż cierpi na zespół ADHD. Przed ślubem hamował swoje nerwy, teraz już nie - bywa okrutny, krzyczy, czasem potrafi mnie uderzyć, poniża, można go wyprowadzić z równowagi byle czym. Wcześniej ignorowałam takie zachowanie, po prostu milczałam aż on się uspokoi, ale ileż można nie móc praktycznie wyrazić swojego zdania i czuć się zastraszonym? W końcu nie mogłam tego wytrzymać. Jak zaczął krzyczeć - ja na niego też, jak uderzył - ja oddałam. Mój mąż wpadł w jakiś szok, jak małe dziecko wszędzie po ludziach opowiada, że jestem dla niego podła, że biję go, znęcam się. Poruszył całą rodzinę, raz zdarzyło się, że zadzwonił na mnie na policję, bo próbowałam odebrać sobie życie, a raczej sama nie wiem po co chciałam to zrobić - chyba by pokazać mu do czego mnie doprowadza swoimi krzykami i brakiem do mnie szacunku, on jednak czuje, że jest całkowicie niewinny. Odczuwam, że ma problem ze sobą, ze swoim nerwami i ostatnio wyczytałam, że taka osoba może być w szoku gdy nagle ktoś zaczyna "stawiać" się jej nie zdając sobie sprawy, że sama do tego doprowadziła. Jego zachowanie jest nie do zniesienia, wręcz zrobił ze mnie jakiegoś tyrana :(:(. Jakiś czas temu, przed ślubem, rozmawialiśmy wspólnie z teściową o wojsku itd. - mąż powiedział wtedy, a raczej przyznał, że gdy był dzieckiem jego mama poszła na przedwczesną emeryturę, bo miał zespół ADHD, ale to tylko była taka fikcja, bo ta lekarz była jej znajomą. Po tym co u niego zaobserwowałam myślę, że oszukują mnie, że on naprawdę był chory, ale nadal jest jesteśmy razem 1,5 roku, 5 miesięcy po ślubie, a ja po prostu czuję się wykończona, mam go dosyć, a on robi z siebie ofiarę. By było dobrze powinnam w ogóle się nie odzywać. On ma 25 lat, ale przy każdej kłótni porusza całą rodzinę telefonami - dzwoni po mamę, tatę i wszystkich z mojej str., że jestem niedobra - to chore, nie wiem co on robi. Proszę, potrzebuję pomocy. Ciężkie jest życie z kimś takim. Myślę o rozwodzie - jak mogłabym udowodnić, że z mężem może być coś nie tak? On nie chce zgłosić się do lekarza, mówi, że jestem głupia, on nie ma ADHD i to ja powinnam się gdzieś udać. Proszę o pomoc. A, dodam jeszcze, że gdy rozmawiam z jego mamą ona wiecznie mówi: „Pawełka nie można denerwować, najlepiej się nie odzywać, on jest nerwowy”. Ja wtedy myślę (ja mam 20 lat), że on powoli mnie załamuje i czy ja mam mieć ciągle skołatane nerwy? Czuję jakbym nie miała męża, lecz samotnie wychowywała dziecko.