Mój narzeczony nie radzi sobie w pracy - czy to przez to, że jest jedynakiem?

Witam, zwracam się z zapytaniem w kwestii psychologicznej. Mój narzeczony ma problemy w pracy. Ogólnie jest osobą towarzyską, odbierany jest jako pewny siebie. W rzeczywistości tak nie jest, problemy z pracą przez ostatnie 2 lata dołują go i powodują, że nie czuje się pewny. Od 2 lat co 3-5 miesięcy zmienia pracę, tzn. nie sam tylko albo nie przedłużają mu umowy. Obecnie w pracy pracuje w gronie chłopaków, którzy może i mają niższą inteligencję, w każdym bądź razie dali mu ksywkę „niuniuś” co go drażni. Początkowo reagował, teraz jednak już przestał, ale wracając z pracy opowiada o zagrywkach kolegów. Wspomnę, że jako dziecko był w klasie kozłem ofiarnym, gdyż jako jedynak był b. spokojnym dzieckiem. Obawiam się, że może nie potrafi funkcjonować w społeczeństwie i może stąd też wynikają te zmiany pracy, że go np. nie widzą na danym stanowisku albo że często mówią mu „nie spełnia pan oczekiwań”. Boję się teraz, że popadnie w jakieś konflikty z chłopakami co zaczynają moim zdaniem naśmiewać się z niego. Mój Marcin jest spokojnym człowiekiem, ale do pewnej granicy. Czy coś mu jest? Czy powinnam się martwić tą sytuacją teraz z kolegami? Wspomnę mają po 24-34 lat, mój Marcin 29. Czy powinnam się też martwić tym, że tak często musi szukać pracy? Jest inteligentny, ambitny ale zawód ma kiepski - technolog żywności - co dostaje posadę, traci ją. Czy ma jakieś zaburzenia, które powodują, że nie przedłużają mu umowy i że teraz popada w jakieś dziwne reakcje społeczne z kolegami? Proszę o jakieś sugestie.

KOBIETA, 32 LAT ponad rok temu

Witam!

Dla mężczyzny taka sytuacja musi być niezwykle trudna. Rola mężczyzny w rodzinie mimo przemian społecznych, "wymaga" od niego dbania o dobrobyt rodziny. Częste zmiany pracy, zapewne związane z sytuacją na rynku, mogą wywoływać w nim frustrację i poczucie niespełnienia się w swojej życiowej roli. W takiej sytuacji docinki kolegów i ośmieszające go przezwiska mogą pogłębiać jego problemy. Warto, żeby spróbowała porozmawiać z mężem na temat tego, co mogłoby się zmienić w Waszym życiu, żeby jego stan psychiczny mógł się poprawić. Może warto, żeby poszukał nowej pracy? Z Pani strony najważniejsze jest wsparcie go i zrozumienie jego sytuacji. Może się go Pani zapytać, czego od Pani oczekuje i jak Pani może mu pomóc. Nawet jeśli nie skorzysta z Pani propozycji, to będzie miał pewność, że jest Pani otwarta na jego problemy i gotowa mu pomóc. Taka pewność może pomóc mu w przezwyciężaniu trudności. Większość mężczyzn nie lubi rozmawiać o swoich problemach i kłopotach, wolą wyrażać się przez czyny. Może mąż ma jakieś zajęcie, które go uspokaja i relaksuje. Warto zachęcić go do wykonywania takich czynności, gdyż kiedy będzie się relaksował, wtedy także jego samopoczucie się poprawi. Może mu Pani również zaproponować wizytę u psychologa lub kontakt z telefonem zaufania. Jednak to od niego zależy, czy będzie chciał z takiej pomocy skorzystać.

Pozdrawiam

0

Witam,

czasem tak jest, że grupa potrzebuje "kozła ofiarnego", w momencie kryzysu - zjawisko obserwuje się w różnych miejscach, to jest przejaw rozładowywania napięcia i frustracji, często dotyka osób wyróżniających się czymś, problem tkwi w przejawianiu określonego zachowania - "każdy jest kowalem swojego losu". Wyzwolenie z roli kozła ofiarnego jest procesem skomplikowanym i długofalowym. Polega na przywróceniu takim osobom wiary w siebie, w swoją wartość, pokazanie im, że tak naprawdę ich sposób myślenia o sobie nie jest odbiciem rzeczywistości, tego jacy są naprawdę, ale narzuconą im rolą.
Całkiem możliwe, że Pani partner ciągle tkwi, w tej roli "kozła ofiarnego", wymaga to wsparcia i leczenia profesjonalnego - psychoterapii.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty