Nie jest dobrze
Chciałabym się wygadać, ponieważ właściwie nie mam komu się zwierzyć. Mam 20 lat, i co tu mówić, mam epi, a ostatnio chyba też depresję, zresztą sama nie wiem. Mam mało przyjaciół, w zasadzie to ich nie mam, tylko znajomych ze szkoły, z którymi nie spotykam się poza nią, odnoszę często wrażenie, że się litują. No, ale cieszę się, że są, w liceum miałam tylko 3 przyjaciół, z którymi trzymałam, byli pozytywnie nastawieni (optymiści), a teraz chodzę do szkoły i słyszę tylko problemy, a mnie nikt nie chce wysłuchać. Przychodzę ze szkoły do domu, idę spać, nie wiem, być może dlatego, że chodzę spać o północy, wstaję o 6.30, ale daję radę. W weekend śpię do 12. Weekend to albo komp, tv lub nauka. Po prostu nie mam siły, nic mi się nie chce. Jednego dnia mówię sobie: zrobię to i to, a drugiego mówię: nie chce mi się lub za godzinę, za 2, a potem wychodzi, że nic nie zrobiłam.
W domu nie mam zrozumienia, przynajmniej tak mi się zdaje, bo słyszę tylko pretensje i kłótnie, tylko nerwy. Być może dlatego to się przenosi na mnie. Ciągle się wkurzam, złoszczę. Zauważyli to też w szkole i odepchnęli mnie od siebie, tylko pytanie "Obraziłaś się?", a jak się nie obrazić, jak chciałabym coś zrobić, to mi ciągle pomagają. Moja pamięć ostatnio zawodzi, nie mogę się skupić, ucząc się, nie pamiętam później nic, i taka powtórka z rozrywki. Nie mogę się opamiętać co do słodyczy, chcę przestać jeść, ale nie mogę. Muszę przynajmniej batona. Nie jestem gruba ani nic, tylko brzuch, ciągle sobie to wmawiam, jakby 2 miesiąc ciąży.
Chłopak, który do mnie zarywał, obraził się, bo ja, głupio myśląc, że się nabija, odpuściłam go sobie, mówiąc mu, żeby udawał, że mnie nie zna. Rok temu też tak miałam, ale właśnie przez tego chłopaka mi przeszło, bo poczułam, że komuś na mnie zależy. Teraz znowu wróciło. Wiem, że powinnam iść do lekarza, ale się boję, nie wiem, co mu powiedzieć i co powiedzieć mamie, bo ona zawsze się pyta, a ja często sama z domu nie wychodzę, zresztą na zakupy i gdziekolwiek to z nią. Po nocach ciągle płaczę. Wiem, nie powinnam się użalać na sobą i życiem, że będzie dobrze, ale nie jest i w tym jest problem. Dziękuję za przeczytanie.