Niska samoocena i długi u narzeczonego

Dzien Dobry. Moj Narzeczony wpadl w dlugi, do tego ma bardzo niską samoocene, na wszystko ma odpowiedź "to mi nie wyjdzie" "jestem do niczego" "stac Cie na lepszego" ma bardzo słabą psychike. Ja mam jakies cele w zyciu ktore chce osiagnac, on nie ma, zyje z dnia na dzien. Moje pytanie brzmi jak moge mu pomoc do psychologa nie chce isc, a gdbym go zostawila calkowicie by sie zalamal. Jestesmy razem 6 lat, chce mu pomóc, ale nie mam pojecia jak. Dziekuje za pomoc. Pozdrawiam
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Pytanie, czy narzeczony od początku znajomości miał takie podejście do życia? Może wynikać to z charakteru tej osoby. Prezentuje styl człowieka nieszczęśliwego, który widzi swoje życie tylko w ciemnych barwach. Jednak nie próbuje nic z tym zrobić.
Natomiast jeżeli jego zachowanie wynika z kryzysu emocjonalnego, bo faktycznie coś mu nie wyszło - może to być stan depresji. W takim przypadku potrzebna jest pomoc psychologiczna.
Najważniejsze jest aby ta osoba chciała sobie dać pomóc inaczej nie uzyska się żadnych efektów.
Proponuję rozmowę z narzeczonym aby otwarcie porozmawiać o waszym związku. Warto poruszyć temat wspólnej przyszłości, małżeństwa i rodziny. Nie zaszkodzi jeżeli pani wprost wyrazi również swoje oczekiwania. Przed wami są wspólne plany na przyszłość. Jeżeli zależy mu na tym związku on też powinien o to zawalczyć i dać sobie pomóc.

0

Witam,
Tego typu relacje są rodzajem nieświadomej gry między partnerami,z których jedno/tutaj Twój narzeczony/odgrywa rolę dziecka,natomiast drugie z Was/Ty sama/rolę matki opiekuńczej.W relecjach międzyludzkich a więc i w związkach partnerskich sa jeszcze inne "gry"i mozna cokolwiek poczytać na ten temat.Co do mojego stanowiska,jako terapeuty:
"gra"z jednej strony podtrzymuje związek i najczęściej jest kontynuacją jakiegoś nawykowego zachowania z przeszłości.Gdy więc pomaga się innym lub wręcz opiekuje, można czuć od nich wdzięczność, można siebie samą postrzegać jako kochaną,atrakcyjną,niezbędną.
Ale to pułapka,
bo jak już dostrzegasz,"dziecko"w miarę rozwoju najpierw o nic nie prosi,mozna więc je przytulać,całować i prowadzić po swojemu,samemu się dowartościowując.Wkrótce jednak dziecko podrasta i daje Ci coraz bardziej skomplikowane zadania do rozwiązania.Tak będzie nadal,niestety.bowiem partner nie ma świadomości,że sprawia kłopot,że robi coś bardzo niedorosłego.Ty bowiem nadal reagujesz opiekuńczo"jak mu pomóc"?
Tak więc,przygotuj się,że gdy przestaniesz pomagać,on znajdzie sobie nową "matkę",albo zastosuje szantaż na poziomie nastolatka/ucieknie z domu,obrazi się itp/.
Z powyższych powodów zachęcam Cię,byś odważyła się świadomie popracować nad Waszym związkiem i i począwszy od powaznej rozmowy na temat Twoich niepokojów,zaproponowała wspólną terapię,w której oboje macie szansę zaprzestać destrukcyjnej gry.
Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty