Osiągam sukcesy, ale nie wierzę w swoje możliwości i nic mnie nie cieszy. Dlaczego tak jest?

Witam serdecznie. Mam 27 lat, jestem mężczyzną. Od jakiegoś czasu - to znaczy od ładnych paru lat - mam nawroty złego samopoczucia, trwające przeważnie 2-3 tygodnie. Potrafię stworzyć sobie problem nawet gdy go w rzeczywistości nie ma (wymyślając sobie cos zupełnie błahego, tylko po to żeby to obniżało mój nastrój).

Po prostu nie potrafię być szczęśliwy (gdy przychodzą chwile euforii, zaraz w podświadomości wymyślam sobie coś, co to szczęście hamuje - być może jest to spowodowane czynnikami genetycznym - pamiętam, że już w przedszkolu doświadczałem takiego schematu i u jednego z rodziców dostrzegam podobne zachowania), nie reaguję na bodźce zewnętrzne (tzn. mam przeświadczenie, że jestem brzydki, głupi itp.) pomimo faktu, iż otoczenie wskazuje na coś zupełnie odwrotnego (wiem, że np. podobam się kobietom, ale zważywszy na moją niską samoocenę nawet na to nie reaguje oraz ukończyłem dobrą uczelnię i mam fajną pracę). U ludzi dostrzegam tylko negatywne cechy, a także uważam, iż wszystko musi być perfekcyjne (tzn. uważam np., że prawo do szczęścia mają tylko ludzie piękni, bogaci itp., też odkąd pamiętam tak myślałem - chodzi o perfekcję).

Bardzo proszę o pomoc - czy można sobie poradzić z opisanym przeze mnie na początku schematem ( euforia - szukanie czegoś negatywnego co mi tę chwile szczęścia zburzy i z drugiej strony ta tendencja do perfekcji, która jest niemożliwa do osiągnięcia, z czego zdaje sobie sprawę, jednak niemożność jej osiągnięcia wprawia mnie w bardzo zły nastrój)? Jeśli tak to w jaki sposób? I czy druga część mojego opisu (zaniżona, negatywna ocena samego siebie, dostrzeganie tylko brzydoty w otaczającym nas świecie, brak satysfakcji z rzeczy które do tej pory sprawiały mi radość, od czasu do czasu myśli samobójcze - chociaż wiem, że poki żyją moi rodzice tego nie zrobię, bo zbytnio ich kocham) może wskazywać na depresję czy jedynie na chandrę?

Dodam jeszcze, że w chwilach "depresji " często wracam do lat młodości, by przywołać te najfajniejsze wspomnienia, co na kilka sekund bardzo poprawia mi nastrój, jednak póżniej "depresja" powraca. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Bardzo proszę o odpowiedź, gdyż w tak stosunkowo młodym wieku nie potrafię zupełnie cieszyć się życia.

MĘŻCZYZNA, 27 LAT ponad rok temu

Witam!

Pisze Pan, że kiedy wpada w zły nastrój, to pogłębia go, wymyślając jakiś problem. Z drugiej strony pisze Pan, że w chwilach "depresji" sięga Pan po dobre wspomnienia z przeszłości. Są to sprzeczne rzeczy.

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, jakby uważał Pan, że nie zasługuje na szczęście, ale tak bardzo go Pan pragnie. Nie mogę stwierdzić, skąd wzięły się u Pana takie zachowania, które nie pozwalają się Panu cieszyć z życia. Mogą one być związane z powielaniem schematów wyniesionych z domu rodzinnego, obniżonej samooceny oraz lęku przed oceną.

Stara się Pan być perfekcyjny, bo tylko wtedy będzie Pan miał prawo do szczęścia. Jednak jest Pan świadom, że nikt nie osiągnie perfekcji. Sądzę, że powinien Pan postarać się znaleźć przyczyny swoich problemów i postarać się nad nimi popracować.

Pomocne będą spotkania z psychologiem/psychoterapeutą. Mogą one pomóc Panu poprawić swoje samopoczucie, ustabilizować nastrój i rozwiązać problemy. Będzie Pan mógł zrozumieć, że Panu też należy się szczęście i tylko od Pana zależy, czy będzie się Pan tak czuł, czy nie.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty