Witam serdecznie!
Z Pana listu emanuje potrzeba bycia docenionym, kochanym, zauważonym, po prostu potrzeba miłości, której zabrakło w okresie dzieciństwa ze strony rodziców. Brak wsparcia i bezwarunkowej akceptacji ze strony opiekunów spowodował, że ma Pan niskie poczucie własnej wartości i poszukuje fundamentów swojej samooceny w czynnikach zewnętrznych, czyli, np. w opinii innych ludzi. Pana stosunek do własnej osoby manifestuje się m.in. w: braku akceptacji siebie, poczuciu bycia gorszym, uważaniu się za kogoś mało wartościowego i niegodnego uczucia ani zainteresowania, w braku inicjatywy, lęku przed odrzuceniem, samotności, odmawianiu sobie prawa do szczęścia, braku dbałości o własny rozwój, niezaspakajaniu swoich potrzeb itp.
Ze względu na niską samoocenę nie wierzy Pan w swoje możliwości i potencjał, nie dąży do szczęścia, sukcesu i samorealizacji, przyjmując minimalistyczną postawę wobec życia i godząc się na to, „co zsyła los”. W dużej mierze wynika to z wychowania i braku ciepła w domu rodzinnym. Rodzice bowiem, poprzez pośrednie i bezpośrednie komunikaty oraz instrumentalne traktowanie Pana osoby, mogli zaindukować u Pana przekonanie, że jest Pan do niczego, że nie ma Pan talentu, że do niczego się nie nadaje, co oczywiście nie jest prawdą. Autorytarny wzorzec wychowania, przewaga kar, przemoc i agresja ze strony ojca na pewno też miały znaczący udział w kształtowaniu Pana niskiej samooceny.
Poczucie własnej wartości ma niezwykle istotny wpływ na różne obszary funkcjonowania człowieka. Z zaburzeń w tym zakresie wynikają, np. problemy osobowościowe, neurotyczność, skłonności do depresji, problemy z osiągnięciem własnej autonomii i tożsamości, nieefektywne funkcjonowanie w relacjach z innymi, trudności w osiąganiu celów życiowych. Nieadekwatna i zaniżona samoocena może wynikać nie tylko z negatywnych wczesnodziecięcych doświadczeń, ale również z niedostatecznego samopoznania, gdy człowiek tak naprawdę nie zastanawia się nad sobą, błędnie interpretuje komunikaty na swój temat, koncentrując się jedynie na słabościach, a ignorując mocne strony.
Niskie poczucie własnej wartości może też wynikać z nagromadzenia niekoniecznie prawdziwych (obiektywnych) komunikatów, jakie otrzymywał Pan w przeszłości od osób znaczących, m.in. od rodziców (np. kiedy mama stwierdziła, że nie będzie Pan potrafił grać na gitarze, nie dając Panu nawet szansy sprawdzenia się w danej dziedzinie). Nieadekwatna samoocena czerpie swoje źródło również z niewłaściwych standardów oceniania własnej osoby – być może dąży Pan za wszelką cenę do bycia perfekcjonistą, chcąc udowodnić sobie i innym, że jest Pan coś warty i że zasługuje na szacunek, jak inni.
Niska samoocena działa na zasadzie perpetuum mobile, czyli ma zdolność do samonapędzania się. Co to oznacza? To znaczy, że potrafi czerpać źródło z każdej sytuacji, dzięki błędnym wzorcom myślowym, którymi posługuje się osoba z niskim poczuciem własnej wartości. Psychologowie określają to zjawisko specjalistycznym określeniem „poznawczo-behawioralny cykl depresji”. Owy cykl przebiega według następującego schematu: przykre zdarzenia (np. ignorowanie Pana osoby przez innych) – niska samoocena i negatywne interpretacje sytuacji (stwierdza Pan, że jest mało atrakcyjny i nieinteresujący, dlatego nikt Pana nie lubi) – skłonność do depresji (pesymizm, izolacja, zamknięcie się w sobie itp.) – negatywne zachowania (np. unikanie ludzi, nie podejmowanie żadnych działań) – odrzucenie społeczne i samotność (co dodatkowo utwierdza Pana w przekonaniu o byciu do niczego) – potwierdzenie niskiej samooceny.
Poczucie własnej wartości to tak naprawdę rdzeń wszelkich działań człowieka. Jeżeli wykazuje się jakieś niedostatki w zakresie wartościowania siebie, pojawiają się problemy, o jakich Pan pisze m.in. w swoim liście. Bazą dla stabilnej samoakceptacji jest bezwarunkowa miłość, czyli uniezależnienie opinii na temat siebie od tego, czy się osiągnie jakiś sukces, czy też nie, czy jest się przez kogoś kochanym i zauważonym, czy nie. Bezwarunkowa akceptacja siebie nie oznacza ignorowania własnych błędów i ułomności, ale decyduje o tym, że człowiek potrafi wybaczyć sobie, dać sobie prawo do błędów, do tego, by być niedoskonałym, umieć przyznać się do porażki i nie musieć szukać winy w innych ludziach czy okolicznościach.
Oczywiście jest to bardzo trudne, gdyż wymaga bezustannej pracy nad sobą. Osobiście polecam Panu lekturę książki Nathaniela Brandena pt. „6 filarów poczucia własnej wartości” – może potraktować Pan tę książkę jako wstęp do głębszego wglądu w siebie i analizę własnych doświadczeń życiowych, jakie ukształtowały Pana osobę. Rozumiem, że źródeł swojego „poczucia niedopasowania do świata” doszukuje się Pan w rodzicach i ich podejściu do Pana jako dziecka. To naturalna reakcja każdego człowieka, który zwykle wykazuje tendencję do poszukiwania przyczyn własnych trudności poza sobą, na zewnątrz. Wynika to też trochę z mechanizmów obronnych ego i z tego, że łatwiej „obwinić innych” niż zmodyfikować własny sposób myślenia.
Osobiście doradzałabym Panu konsultację u psychologa, a nawet rozważenie uczestnictwa w psychoterapii w celu wzmocnienia poczucia własnej wartości, by mógł Pan przepracować własne konflikty wewnętrzne, „rozprawić się” z tym, co bolesne z przeszłości, a przede wszystkim wybaczyć tym, których uważa Pan za współwinnych Pana problemów w dorosłym życiu. Przebaczenie rodzicom i szczera rozmowa z nimi to warunek Pana dalszej pracy nad sobą i możliwości uwierzenia we własne siły. Naprawdę, nie musi Pan zabiegać o akceptację wszystkich w około. Nie ma bowiem nikogo (nawet wśród celebrytów), kto byłby bezwarunkowo przez wszystkich uwielbiany. To Pana umysł i przekonanie o byciu gorszym każe Panu wierzyć, że inni są kochani, a Pan pozostaje w cieniu, bo jest do niczego.
Proszę zastanowić się, ile Pan osiągnął w swoim życiu – ukończone studia z anglistyki, praca, niezłe zarobki. Jest na pewno wiele rzeczy, z których może Pan być dumny. Nie musi Pan nikomu udowadniać, że zasługuje na szczęście. Każdy na nie zasługuje, tylko musi uwierzyć w siebie, a w przypadku osób z niską samooceną jest to bardzo trudne i wymaga pomocy psychologicznej, do której skorzystania szczerze zachęcam.
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za odkrywanie lepszej strony „Ja”.