Potrzebuje pomocy w związku z emocjami
Witam. Mam na imię Marcin i mam 21 lat. Wydaje mi się że cierpię na przewlekłą depresje czy coś podobnego do niej. Trudno mi poradzić sobie z moimi emocjami, które kotłują się w mojej głowie, często chodzę przygnębiony i czuje się jakbym był na samym dnie, mimo to jednak udaje zawsze, że wszystko jest w porządku - uchodzę za optymistę i "wesołka" pośród moich znajomych. 3 razy próbowałem popełnić samobójstwo, ale zawsze w ostatniej chwili rezygnowałem, ale czuje że coraz trudniej mi sobie radzić z myślami samobójczymi. Wszystko zaczęło się kiedy 4 lata temu poznałem pewną dziewczynę którą pokochałem szczerze i jak mi się wtedy wydawało, z wzajemnością. Jednak pewnego dnia po dłuższym okresie naszego związku rzuciła mnie, właściwie bez żadnej rozmowy, tak jakby dostała nową zabawkę a starą wyrzuciła w kąt, co jest prawdą po dzień później widziałem ją z nowym chłopakiem. Wywołało to u mnie spory szok, bo takie sytuacje widziałem w zasadzie tylko w filmach i nie podejrzewałem że ktoś kto mi wyznaje codziennie miłość może tak po prostu rzucić drugą osobę jak szmacianą lalkę. Potem zaczęło być tylko gorzej, mój "przyjaciel" odbijał mi dziewczyny jedna po drugiej, nie zdałem do następnej klasy, rodzice chcieli wziąć rozwód, mój zespół, który był dla mnie bardzo ważny, rozpadł się. Wszystko zmierzało w coraz to większe dno. Wtedy odkryłem w sobie że właściwie przejmuje się kobietami i fałszywymi przyjaciółmi, zacząłem się bawić, dobrze spędzać czas, poznawać nowych ludzi, nowe przyjaźnie. Wszystko zmierzało ku dobremu, mimo że dalej miałem myśli samobójcze i bywałem przygnębiony. Ponad rok temu poznałem pewną dziewczynę, którą traktowałem jak przyjaciółkę. Wcześniej była z moim dobrym kumplem, kiedy zerwali ze sobą myślałem że chciała po prostu wzbudzić jego zazdrość więc pozwalałem jej się do siebie przytulać, siadać na kolanach etc. mając nadzieje że wrócą do siebie. Kiedy jednak dowiedziałem się od osób trzecich że próbuje podjudzić mnie do tego żebym pobił się z jej byłym a moim kumplem, wściekłem się i zwyzywałem ją i powiedziałem że nie chce jej więcej widzieć. Trzy miesiące potem dowiedziałem się zupełnie przypadkiem że bierze narkotyki i nie wychodzi z domu. Postanowiłem się z nią spotkać. Okazało się że ona tak naprawdę próbowała zwrócić na siebie moją uwagę i kiedy odrzuciłem ją od siebie zaczęła brać. Wtedy załamałem się zupełnie w sobie i próbowałem jej pomóc i sobie przy okazji, ale nie wychodziło nam, postanowiliśmy zerwać kontakt. Po pewnym czasie zaczęliśmy znowu ze sobą rozmawiać zostając na etapie przyjaciół ale i tak te kontakty są trudne... 4 miesiące temu poznałem najwspanialszą kobietę na Ziemi. Było po prostu idealnie. Wszystko było idealne, łóżko, życie, rozmowy, gusta. Pierwszy raz od dawna albo i nawet w życiu byłem naprawdę szczęśliwy. Był tylko jeden mały szkopuł. Od dwóch lat była z pewnym chłopakiem. Nie kochała go już dawno, ale nie potrafiła z nim zerwać. Zainwestowałem w nią wiele swojego poświęcenia, czasu i serca. W końcu po 4 miesiącach postanowiłem, że to nie może się tak dalej ciągnąć. Zerwałem z nią kontakt, pożegnaliśmy się, było naprawdę miło... Dzisiaj dowiedziałem się że nie zaliczyłem sesji i zostałem wyrzucony ze studiów. Nie mam nikogo już komu mógłbym to powiedzieć, nie chce wylewać swoich smutków na znajomych i obarczać ich swoimi problemami. Rodzice również nie wchodzą w rachubę, nigdy w niczym mnie nie wsparli i zawsze wyśmiewali więc tym bardziej nie mam zamiaru im płakać w rękaw bo po prostu mnie zignorują. Internet i bycie anonimowym to chyba jedyne wybawienie w sumie. Prosiłbym o jakąś rade co mam ze sobą zrobić, bo chyba nie muszę mówić że teraz stoję na cienkiej krawędzi. Pozdrawiam