Witam,
zachęcam Panią do spokojnej rozmowy z mężem (pod nieobecność dziecka) nie tyle o tym, kto ma rację, ale o motywach Waszego postępowania, na czym Wam zależy, gdy oczekujecie od dziecka i siebie nawzajem określonego postępowania. Chodzi o to, by wysłuchać siebie nawzajem, bez przerywania i przepychania się. Czasami okazuje się, że choć innymi metodami zależy nam na podobnych sprawach i wówczas łatwiej o poszukanie kompromisowych rozwiązań. Synek ma 2 latka, więc warto zadbać o klimat i przestrzeń dla Waszej współpracy. Jeśli to się nie powiedzie można poszukać pomocy na zewnątrz, np. u psychologa. Zachęcam też do wspólnego uczestnictwa w zajęciach Szkoły dla Rodziców. Kurs jest prowadzony w różnych miejscach w Polsce i pomaga rodzicom w poszukiwaniu rozwiązań w sprawach wychowawczych. Życzę powodzenia
Myślę, że warto skorzystać z terapii małżeńskiej, żeby znaleźć kompromis w kwestii wychowania synka. Dla dziecka ważna jest spójność i stabilność. Gdy rodzice walczą między sobą, dziecko nie ma poczucia bezpieczeństwa, a także prędzej, czy później uczy się manipulować sytuacją. Zasady muszą być jasne i przestrzegane przez wszystkich członków rodziny. Najgorszą sytuacją w tym wypadku jest właśnie to, że rodzice walczą między sobą. To Państwo musicie nauczyć się współpracować tak, żeby zapewnić dziecku stabilną i przewidywalną rzeczywistość, bo to przede wszystkim daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Warto wspólnie znaleźć takie rozwiązanie, w którym znajdzie się miejsce i na stanowczość oraz konsekwencje (uleganie każdemu atakowi histerii nie jest dla dziecka dobre), i na dozę luzu (synek ma jednak dopiero 2 latka). Trudno ignorować fakt, że pomiędzy Państwem jest dość duża różnica wieku, co może przyczyniać się do różnic poglądów na temat wychowania. Dla dobra Waszego dziecka, warto podjąć wspólną pracę, najlepiej z pomocą wykwalifikowanego specjalisty.
Dzień dobry:)
Bardzo polecam zajęcia "Szkoły dla Rodziców" Są to warsztaty prowadzone przez psychologów i pedagogów , najczęściej w poradniach psychologiczno- pedagogicznych, ale też w szkołach i różnych instytucjach pozarządowych- można wyszukać w internecie. Cykl szkoleń obejmuje 10 warsztatów po 3 godziny każdy. Bardzo polecam, sama prowadzę takie warsztaty. Rodzice są bardzo zadowoleni nie tylko z tego, że są bardziej skuteczni w wychowywaniu dziecka ale również z tego, że szkoła uczy ich "dogadywania się" ze sobą, wzajemnego rozumienia i słuchania. Pary uczestniczące w zajęciach często deklarują, że zajęcia pozytywnie wpłynęły na relacje miedzy małżonkami. Serdecznie pozdrawiam. Małgorzata Mont
Witaj. Ja nie chciałbym wykładać filozofii przez Internet :)
Napiszę krótko i najlepsze rozwiązanie wg mnie :) Proszę umówić się do terapeuty, pedagoga, psychologa (nawet na jedną / dwie sesje). Wspólnie ustalicie podział i role obowiązków.
Pozdrawiam i zapraszam na swój blog i Facebook :)
http://blog.psychopedagog.eu
http://facebook.com/gabinetdawidkk
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Odmienne zdanie rodziców i jego wpływ na wychowanie dziecka – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Sposoby wychowania 3-latki – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Poglądy niespójne z wychowaniem – odpowiada Artur Brzeziński
- Wtrącanie się rodziców w wychowanie dziecka – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Jak kontrolować nagłe wybuchy złości u 4-latka? – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska
- Jak poradzić sobie z wychowaniem syna? – odpowiada Mgr Sylwia Wilk
- Jak pomóc sobie z wychowaniem 6-latka? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer
- Jaka może być przyczyna histerii u dziecka? – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Jak ustalić podział obowiązków w opiece nad dzieckiem? – odpowiada Dr Tomasz Krasuski
- Histerie u 6,5-letniego dziecka – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
artykuły
"Nie jestem zaklinaczem dzieci. Jestem psychologiem. Uczę, jak wychowywać" - rozmowa z Michałem Kędzierskim
Pięciolatek, który podczas ataku złości demoluje m
Jak przetrwać z niemowlakiem?
Przyjście na świat dziecka to wielkie wydarzenie w
Wszawica. Powracający problem polskich przedszkoli?
Wszy wcale nie są reliktem przeszłości ani efektem