Przeraża mnie całe życie...
Mam 20 lat, jestem studentką co szczególnie mi ciąży. Swoją przygodę ze studiami rozpoczęłam już rok temu, kiedy zamierzałam wybrać się na wybrany przeze mnie kierunek, jednak po jednorazowym pobycie tam uciekłam z płaczem. Przerażało mnie to, że nikogo nie znam a poza tym wydarzył się incydent z powodu, którego poczułam ogromny wstyd a mianowicie: okazało się przy odbiorach indeksów, że mojego nie ma więc kobieta zajmująca się tym zapytała, kiedy składałam papiery do szkoły. Od razu poczułam, że czerwienieje na twarzy i nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, więc jakieś dziewczyny zaczęły się śmiać, a mi było strasznie wstyd :( zrezygnowałam. Kiedyś nie byłam osobą wstydliwą dla której problemem było pójście na pocztę lub w jakieś inne publiczne miejsce, natomiast teraz ciągle unikam konieczności pójścia gdziekolwiek byle tylko nie musieć rozmawiać z obcymi ludźmi. Aktualnie rozpoczęłam studia po raz 2. Oblałam swój pierwszy egzamin, mimo sporej ilości czasu poświęconej na naukę, co strasznie mnie podłamało. Nie wierzę w siebie. Jeżeli chodzi o te studia to od początku było tak, że robiłam je ze względu na mojego tatę. Gdyby nie on uciekłabym stamtąd jak najszybciej. Wściekłby się gdybym po raz kolejny rzuciła studia. Gdy tylko wspominam o tym, że te studia są dla mnie jak za karę bo z nikim nie rozmawiam, egzaminy mnie stresują, on mówi że najlepiej siedzieć w domu i nic nie robić a przecież to nieprawda. Nie potrafi zrozumieć że ja się od nich wykręcam nie dlatego, że mi się po prostu nie chce a dlatego, że gdy przychodzi weekend zajęć nie śpię w nocy ze stresu, serce mi wali i czuję jakbym miała zaraz zemdleć.. Chcę mi się płakać bo wiem, że nie dam sobie z tym rady. Wmawiam sobie: będzie dobrze i na moment przechodzi cały te strach ale co z tego kiedy za chwilę znów wraca.. Żyję w ciągłym stresie. Już raz korzystałam z rady psychologa, byłam na kilku spotkaniach jednak bez skutku. Rodzice mnie wspierają ale wiem, że zawiodłam ich nie raz i zrobię to na pewno po raz kolejny. Nie chce mi się żyć. Co robić?