Przywiązanie czy miłość?
Witam. Kolejny raz się tu pojawiam. Dalej nie wybrnęłam z sytuacji, odzyskałam równowagę psychiczną, porozmawiałam z nim, wysłuchał i poczułam się lepiej, jednak to nie zmienia rzeczy, że nadal go kocham. Zastanawia mnie kilka rzeczy: martwi się o mnie, ciągle pyta czy na pewno wszystko w porządku i za każdym razem jak się spotykamy to szuka momentu, aby się do mnie zbliżyć.
Ostatnio przyszedł do mnie wypłakałam się mu, przytulił mnie, powiedział, że muszę zapomnieć tylko jak? Teraz ciągle udaję przed nim, że wszystko jest OK i mam wszystko pod kontrolą, ale nie chce go kłamać. Wiem, że jeśli powiem mu wszystko co czuję, to nie będzie chciał ze mną nawet rozmawiać, a to byłby dla mnie cios. Dlaczego on się o mnie martwi ? Przecież żaden mój kolega nie martwi się o mnie itd.
Kilka dni temu zbliżyliśmy się do siebie, on mnie całował, przytulał jednak mówił, że "nie jesteśmy razem i nie będziemy" - po cholerę to robi? Ja się na to wszystko zgadzam, bo go bardzo kocham. On zachowuje się u mnie jakbyśmy byli razem, a przecież ciągle powtarza mi, że nie jesteśmy razem. Chcę się z nim widywać, przytulać itp, ale żeby to było z sensem, a nie po to, żeby było miło. Co ja mogę jeszcze zrobić? Paulina