Czy powinnam zostawić mojego chłopaka?
Mam 18 lat. Jestem ładną, młodą dziewczyną. Mam problem z moim chłopakiem. On ma 22 lata. Jesteśmy ze sobą od ponad roku. Jesteśmy swoimi pierwszymi miłościami.
Wszystko zaczęło się kiedy w kwietniu tego roku zostawił mnie mój chłopak… Bardzo to przeżyłam, zamknęłam się w sobie, wychodziłam tylko do szkoły, nie było ze mną kontaktu, ciągle płakałam, świat mi się zawalił, ponieważ bardzo go kochałam. Nie mogłam jeść, wszystko mi go przypominało. Po miesiącu moich starań o jakikolwiek kontakt z nim udało mi się dojść z nim do porozumienia (przez miesiąc nie miałam z nim kontaktu).
Od tamtej pory, chociaż na początku moje szczęście, że go odzyskałam było ogromne, wszystko było w porządku, ale potem zaczęły się moje problemy. Ciągle się zastanawiam czy on mnie nie zostawi, czy nie zostanę sama. Nie mogę mu zaufać jest mi z tym ciężko, ponieważ bardzo go kocham. Przez to ciągle się kłócimy. Ja płacze po nocach, ponieważ obwiniam o to siebie. Ciągły lęk, że on mnie w końcu zostawi, lęk przed samotnością, odrzuceniem jest ogromny. Jestem nerwową osobą, szybko się denerwuję.
Mój chłopak jest taki sam, dlatego często się kłócimy. Obydwoje mamy dużo problemów w życiu i czuję, że odreagowujemy to na sobie. Często w nerwach padają nieprzemyślane, przykre słowa, wyzwiska jak z jednej tak i z drugiej strony. Bardzo mnie to martwi, za każdym razem jak się kłócimy nie śpię po nocach, płaczę, jest to dla mnie męczące. Ale wiem, że jego również męczy moje zachowanie.
Mam pesymistyczne podejście do życia, ciągle marudzę i nie wierzę, że mi się coś uda. Mój chłopak wiele razy mi coś obiecywał i nie dotrzymywał słowa. Męczy mnie to, że jego rodzina mnie nie akceptuje, chociaż ja jestem porządną dziewczyną, w szczególności mama i brat bliźniak (jednojajowy). Nie rozmawiamy ze sobą i choć nie raz wyciągałam do nich rękę -to nic nie dało. Zastanawiam się czy ja dla niego nie jestem ciężarem i czy nie pasuję do jego życia.
Boję się, że w końcu będzie miał mnie dość i mnie zostawi. Czasem powiem mu w nerwach dużo przykrych słów, ale potem tego bardzo żałuję, ponieważ naprawdę bardzo mi na nim zależy. Nikt tak jak on nie pomógł mi w życiu. W kłótniach często się rozstajemy, ale zaraz wracamy do siebie, bo nie możemy bez siebie wytrzymać. Czy to normalne? Co ja mam robić?