Samotność czy kompleks? Sama już nie wiem
Szczerze, to dziwnie się czuję pisząc tu o tym, ale mam nadzieję, że nie popełniłam błędu. Możliwe, że to przez okres dojrzewania (mam 17 lat), ale chciałabym się tego w końcu pozbyć, ciężko mi z tym. Co mam na myśli? Chodzi mi o to, że jestem od pewnego czasu outsiderem. Częściej czuję się samotna niż bym chciała. Zamiast imprezować czy wychodzić gdzieś ze znajomymi, częściej przebywam w domu.
Miałam moment w swoim życiu, że to akceptowałam, naprawdę czułam się ze sobą dobrze i nie potrzebowałam innych osób. Jednak teraz znowu czuję smutek. Czuję się samotna, chora, nieszczęśliwa. Mam dwoje przyjaciół, jednak nie przebywam z nimi na tyle, abym mogli mi zapełnić te puste dni.
Z reguły jestem optymistką. Podbudowuje siebie, myślę pozytywnie, cieszę się z najdrobniejszych rzeczy, ale wciąż mam wrażenie, że się oszukuję. Staram się widzieć pozytywy, chociaż coraz trudniej mi to robić, nie mając nikogo przy sobie. Może to depresja, albo sama już nie wiem.
Chciałabym albo mieć więcej ludzi wokół siebie, albo przestać o tym myśleć, nie mieć kompleksu związanego z popularnością czy posiadaniu większej ilości znajomych. Tylko nie wiem jak to zrobić i w czym dokładnie tkwi problem. Proszę o pomoc, może nawet tylko w formie otuchy, ale każdą przyjmę z wdzięcznością. Z góry dziękuję.