Skąd bierze się ciągłe zdenerwowanie?
Witam, mam 25 lat, od ponad dwóch lat jestem mężatka, mam 7-miesięcznego synka. W ogóle nie pracowałam przed ciążą, bo mi się nie udaje w ogóle znaleźć pracy i nie wiem czy kiedykolwiek kiedyś coś znajdę, mąż pracuje i wyjeżdża za granice i dobrze zarabia, można powiedzieć, że nas utrzymuje. Od dłuższego czasu mnie wszystko denerwuje, trudno powiedzieć, czy od tego czasu jak synek się urodził - nie mogę się z mężem dogadać, nie ustępuję w ogóle, nie odzywam się jak mnie wkurzy lub jak mnie przeklnie i coś głupiego powie, a to jemu często się zdarza. On się czepia mnie o byle co i ja jego i po prostu już nie wytrzymuję z tą sytuacją, nawet zaczynam wrzeszczeć na moją mamę i mnie mama też denerwuje i o byle co się też czepiam i nie wiem dlaczego. Po prostu wszystkich się czepiam i o byle co czepiam się, a najbardziej mojego męża i mojej mamy najbardziej. Proszę, pomóżcie mi. Co ja mam robić? Czy ja już wariuję, czy po prostu nie mam takiego dobrego życia, żeby żyć, lub może już nie chcę żyć? No już sama nie wiem, a nie porozmawiam z mężem, bo nie można z nim w ogóle rozmawiać i nie da się z nim rozmawiać. Proszę, doradźcie mi, co ja mam z tym zrobić.