Skąd biorą się u mnie fantazje seksualne związane z moim dzieckiem?

Witam! Mój problem polega na tym, że mam natrętne myśli, które nie dają mi spokoju. Zaczęło się od tego, że jako nastolatka masturbowałam się (dzisiaj bardzo się tego wstydzę). Ostatnio odbyłam szkolenie z przemocy seksualnej - pedofilia, na której usłyszałam, że masturbacja w wieku przedszkolnym to norma, natomiast w późniejszym nie bardzo. Zaniepokoiło mnie to. Zaczęły męczyć mnie natrętne myśli, że jest coś ze mną nie tak. Mam roczną córcię, którą bardzo kocham (niektórzy mi mówią, że będzie miała ze mną trudno, bo jestem nadopiekuńcza). Myśli zaczęły mieć związek właśnie z nią, że to ja jej robię krzywdę lub ktoś inny. Jest mi tym bardziej trudno, bo myśli związane z osobą, którą szalenie kocham i świata poza nią nie widzę. Zaczęłam sobie także wmawiać, że to mnie w jakiś sposób podnieca (czy mózg może spłatać nam takiego figla, że paniczny strach powoduje odczuwanie emocji, których wcale nie pragniemy, które nie są prawdziwe). Jak patrze na córcię, nawet i teraz to mam łzy w oczach, jak myśli mogą tak zawładnąć naszym życiem. Nigdy nie myślałam w ten sposób o żadnym dziecku, nigdy nie pociągały mnie dzieci w sensie seksualnym. Moja córcia to mój skarb! Czy gdyby było ze mną coś nie tak to czy miałabym takie wyrzuty sumienia? Czy nie zwracałabym uwagi na dzieci wcześniej? Mam 28 lat. Mam w domu książkę „Kato Tata”, która jest o molestowanej dziewczynce. Przepraszam za wyrażenie, ale jest napisana tak doniosłym językiem seksualnym, że jak skojarzyły mi się jakieś czynności w tej książce z moim mężem i naszym życiem intymnym to można było się nawet podniecić (może nie w sensie dosłownym, ale tak się o tym myślało), natomiast jak myślało się o dziecku i dzisiaj jak biorę tę książkę do ręki i patrze na te fragmenty jako matka swojej córki to łzy mi cisną się do oczu, jak myślę o niej. Tak naprawdę to chyba przeraził mnie fakt, że czytając taką książkę i kojarząc ją z moim życiem seksualnym (ja+mąż) odczuwałam jakąś przyjemność. Owszem próbując sobie wyobrazić (choć jest mi ciężko), że to są sceny z dzieckiem, to przeraża mnie to. Także słowa usłyszane na szkoleniu, że masturbacja to zło + czytana książka = natrętne myśli. Czy jest coś ze mną nie tak? Czy to chorobliwa, nadopiekuńcza miłość do dziecka?
KOBIETA, 28 LAT ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Witam!
Trudno za pomocą Internetu udzielić jednoznacznej odpowiedzi na Pani pytania. Przede wszystkim masturbacja, jeżeli nie prowadzi do uszkodzeń własnego ciała, nie jest niczym złym (oczywiście nie uwzględniam tutaj nauki Kościoła Katolickiego - to jest inna kwestia). Opis Pani fantazji seksualnych jest trochę niespójny, dlatego zachęcam do wizyty u psychologa lub seksuologa. Proszę pamiętać, że tylko w kontakcie bezpośrednim ze specjalistą uzyska Pani odpowiedź na swoje pytania.
Ma Pani odwagę mówić o swoich fantazjach, dopóki są to tylko i wyłącznie fantazje, które nie prowadzą do czynów to myślę, że nie jest to nic groźnego. Proponowałaby jednak zastanowić się wspólnie z psychologiem skąd ich źródło.
Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty