Na to "nic" można spojrzeć na dwa sposoby. Albo jako brak, albo potencjał i przestrzeń, którą może Pan właśnie zapełnić w dowolny sposób. Może to jest dobry okres na zmiany w Pana życiu i ponowne określenie siebie i tego czego Pan od swojego życia oczekuje. Sugerowałbym udać się na psychoterapię indywidualną, gdzie będzie Pan mógł zająć się zarówno zapełnianiem tego obszaru jak i tym co było "bolesne".
Pozdrawiam
Jakub Pyka
Witam Pana,
pisze Pan o swojej sytuacji, że trwa już wiele lat i metoda, którą do tej pory Pan zastosował (odcięcie się) jest nieskuteczna, w związku z tym zachęcam do konsultacji psychoterapeutycznej. Z pomocą specjalisty może być łatwiej przejść kryzys, w jakim Pan się znalazł. Myślę, że nie warto tego odkładać na później i jak najszybciej sięgnąć po fachową pomoc/
Pozdrawiam
Izabela Makowska-Trzeciak
Głęboki smutek, brak energii, niezdolność do czerpania przyjemności ze zwykłych rzeczy, zaburzenia wegetatywne - problemy z jedzeniem, snem, stanem zdrowia, to najczęstsze syndromy depresji.
Depresję, o ile nie ma charakteru endogennego, wiąże się w poczuciem straty. To jak sobie z nią poradzimy, czy będziemy wstanie ją opłakać i pójść dalej, czy też smutek i rozczarowanie zmienią się w stany depresyjne, zależy od wielu czynników.
Często osoby ze skłonnościami do depresji same wychowywały się w rodzinach, w których jeden z rodziców cierpiał na depresję. W innych wypadkach rodzice zaniedbywali potrzeby emocjonalne dziecka, oczekując, że samo poradzi sobie z własnymi problemami. W jeszcze innych przypadkach rozwinięciu się skłonności depresyjnych sprzyjała atmosfera, w której nie było miejsca na rozmowę o problemach czy też przeżywanie smutku. W takich rodzinach żałoba czy też inne formy troski czy pocieszenia traktowane były z pogardą jako użalanie się.
Cierpiąc na depresję można wybrać dwie drogi - rozpocząć leczenie farmakologiczne lub też poddać się psychoterapii. W wielu przypadkach obie te formy pomocy stosowane są równolegle.
Drogi Panie, na osiągnięcia zawsze jest czas a perspektywy stwarzamy sobie sami. Z Pana słów wnioskuję silne poczucie bezradności, rozczarowania i osamotnienia. Zbyt mało jednak pisze Pan o powodach tego stanu, które należałoby przeanalizować razem z terapeutą. Odciąć to nie wszystko - trzeba to w sobie przepracować. Nie pisze Pan czy ten stan już się zdarzał, czy ma cechy przewlekłe i czy w Pana rodzinie bywały osoby depresyjne?
Proponuję nie oglądać się za siebie tylko do przodu - w przyszłość i nie odbierać sobie nadziei na lepsze życie. Proponuję poza terapią psychologiczna zasięgnąć konsultacji lekarza psychiatry, tego typu objawów nie należy lekceważyć.
Pozdrawiam A.R.
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Uczucie smutku i brak chęci do życia – odpowiada Mgr Kamila Drozd
- Utrata sensu życia przez 20-latka – odpowiada Mgr Joanna Kołodziejczyk
- Jak odciąć się od utraty sensu życia? – odpowiada Dr Krzysztof Dudziński
- Brak chęci do życia a podejrzenie depresji – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska
- Utrata wiary w sens życia – odpowiada Mgr Marta Kaczmarek
- Alkoholizm i brak sensu w życiu – odpowiada Ewa Topór-Nawarecka
- Bezpodstawne ataki paniki, utrata wagi, problemy ze snem i utrata sensu życia – odpowiada Mgr Patrycja Stajer
- Trudności z zasypianiem, brak chęci do życia a nerwowość – odpowiada Mgr Anna Kubis
- Bez Niej nie widzę sensu życia... – odpowiada Agnieszka Jamroży
- Straciłam sens życia - czy to depresja? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek