Proszę na spokojnie przeczytać swój list jeszcze raz i odpowiedzieć sobie samej na pytanie- jaki związek chce Pani ratować? Ten w którym kłócicie się Państwo o wszystko i w innych kategoriach postrzegacie świat? Ten w którym mąż jest agresywny i nie dba o Panią. Ten w którym jest Pani zdradzana, poniewierana, okazywany jest Pani brak szacunku a mimo od 3 lat wszystko Pani wybacza? Rozumiem że boi się Pani odejść, że ma wątpliwości czy da sobie radę. Ale pytanie brzmi: ile jeszcze czasu da Pani radę trwać w związku w którym dzieje się tyle krzywdy i cierpi nie tylko Pani ale również trzy małe "Smerfy", które uczą się właśnie życia i tego jak powinien wyglądać rodzinny dom. Czy choćby dla nich nie warto przynajmniej spróbować czegoś zmienić? Radziłabym skorzystać ze wsparcia psychologicznego w tym trudnym dla Pani okresie, nie ma się co oszukiwać- łatwo nie będzie. Będzie potrzebowała Pani dużo sił i konsekwencji, a także sięgnięcia po każde dostępne wsparcie - od profesjonalnego po koleżeńskie. Życzę Pani żeby podjęła trud ratowania siebie i najbliższych, żeby zaryzykowała bycie znowu szczęśliwą. Warto :) Powodzenia, Monika
