Bójki w małżeństwie i wyzwiska
Żyję w związku 15 lat. Na początku sama pracowałam ogromnie ciężko na utrzymanie rodziny, poświeciłam szkołę. Utrzymywałam męża, dziecko i moją mamę przez pół roku, gdyż odeszła od mojego brutalnego ojca i zamieszkała z nami bez środków do życia. Rodzice mojego męża to patologia totalna, dno zupełne. Wyprowadziliśmy się od nich, gdyż sami nas wyrzucili. Ja miałam 18 lat, mąż 17. Przeszliśmy bardzo trudną i ciężką drogę bez niczego! Dziś mąż jest kierowcą tira i pracuje w transporcie międzynarodowym. Do wszystkiego doszliśmy sami! Głównym pociągowym byłam ja. Kłóciliśmy się wiele razy, z powodu jego rodziny, jego zachowania, ale nigdy mnie nie uderzył. Ja jego natomiast tak, lecz miałam powód. Nie wytrzymywałam tego co robił. Zachowywał się jak bachor i okropnie. Nigdy nie zrobiłabym tego bez powodu. Za wszystko przepraszał, bo miał trudny i skomplikowany charakter, wiedział o tym, a poza tym nic nie posiadał i z domu nic dobrego nie wyniósł. Ale pycha mu chyba strzeliła do głowy.
Teraz jest zarozumiały i bezwzględny. Nieustępliwy, obraża mnie, wyzywa, a za strzała oddaje! Nie wiem co robić. Ja teraz nie pracuję, ponieważ wychowuję 2 małych dzieci. Najstarsza córka ma 15 lat. Nigdy nie ma go w domu, bo ma taką pracę. Ale mnie prześladuje przeszłość i jego zachowanie. Nie wytrzymuję tego tym bardziej, że w jego rodzinie dzieje się źle, a ja sama również z ich powodu wycierpiałam. Jego bratowa po 2 latach małżeństwa wzięła rozwód z jego bratem, gdyż znęcał się nad nią. Teraz grozi, że ją zabije. To i wiele spraw mnie przerasta. Potrzebuję wsparcia, pomocy i zrozumienia, a nie dołowania mnie. A on tylko to robi. Co mam robić, nie wiem? Wiele razy doszło do bójki między nami. Jestem z tym sama i nie wiem, gdzie szukać pomocy. Wyciszyć się nie potrafię. U nas nie ma dobrych ośrodków, gdzie mogłabym się udać. Proszę o pomoc.