Chcę przestać się objadać
Mam 21 lat. Mam 177 cm wzrostu i przed świętami ważyłam 48 kg. Z anoreksją i bulimią walczę od kilku miesięcy, jestem pod opieką psychologa i psychiatry. Kiedy zobaczyłam, że waga wskazuje tak mało, przeraziłam się i postanowiłam, że czas na drastyczną zmianę. Miałam już kilka takich podejść, ale tym razem powiedziałam sobie, że naprawdę to zrobię, przytyję do 60 kg w jak najkrótszym czasie. Pomyślałam, że święta Bożego Narodzenia będą świetna okazją nie tylko do tego, żeby jeść na co mam ochotę i nabrać wagi, ale też żeby wszystko było znowu "normalnie", żeby cała rodzina jadła wspólnie, nie zadawała zbędnych pytań i nie komentowała rzeczy, które spożywam. Tak przez 12 dni wręcz opychałam się, ale wydawało mi się, że to jedyny sposób, żeby się zmotywować.
Bardzo przytyłam w tak krótkim czasie (zauważyli to nawet znajomi), ale nie chcę się ważyć w tym momencie, bo wiem, że w niczym mi to nie pomoże, a tylko pogorszy mój stan psychiczny. Najgorzej, że wpadłam w ciąg objadania się i trudno jest mi powrócić do diety 1400 kcal, na której byłam przed świętami... Czuję się świetnie, gdy jem, po tym jak zjem, jest już fatalnie. Jedząc przez te 12 dni, ustało moje ciągłe uczucie chłodu, poprawił mi się nastrój, miałam więcej energii. Jednak po zjedzeniu, chciałabym się schować przed wszystkimi i wszystkim, ciągle myślę, co zjadłam, jak mi się takie ilości jedzenia w ogóle pomieściły w żołądku! Przedwczoraj minęło 66 dni bez wymiotowania i przeczyszczania się... Wczoraj już nie wytrzymałam. Później spędziłam wiele godzin sama w łazience, po ciemku, płacząc i wyrzucając sobie moje głupie obżeranie się i to, że już chyba nie jestem zdolna być na zdrowej diecie. Zdarza się to coraz częściej ostatnio. Jestem zmęczona takimi huśtawkami nastroju i już sama nie wiem, co z sobą zrobić. Nie potrafię się na niczym skoncentrować, ciągle myślę o jedzeniu... Nie wiem już, jak nad tym zapanować. Pomocy.