Ciągle się odchudzam, chociaż wcale nie chcę - co mi jest?
Mam 23 lata. Zaczęłam się odchudzać ok. 3 lat temu, jednak moja waga spadała dopiero po roku ciężkiej pracy. Bardzo się z tego cieszyłam, wszyscy w moim otoczeniu zwrócili na to uwagę. Gdy osiągnęłam swój cel (a nawet mniej), przestałam się odchudzać - to znaczy, tak mi się wtedy wydawało. Wiedziałam, że muszę przestać, bo moje zachowanie przestawało być normalne. Jadłam bardzo małe śniadanie, później obiad i mały owoc na kolację, to było tyle. Ciągle chciałam schudnąć więcej. Ćwiczyłam ponad siły. Przyjaciółki zwróciły na to uwagę i dzięki nim zastanowiłam się nad tym, co robię. Byłam pewna, że mam to za sobą.
Teraz moja waga jest w normie - ważę 49 kg przy wzroście 160 cm. Jednak to wszystko wróciło. Cały mój dzień spędzam na myśleniu o jedzeniu i o tym, żeby nie przytyć. Mam wrażenie, że ludzie się ode mnie odsunęli - a raczej ja odsunęłam się od nich. Unikam spotkań w większej grupie, ciągle mam wrażenie, że inni na mnie patrzą, że myślą, że jestem gruba. Wszyscy jednak zapewniają mnie, że jestem szczupła i dobrze wyglądam - ja im nie wierzę. Niesamowitą przyjemność sprawia mi patrzenie, jak jedzą inni. Czasem mam głupie wrażenie, że jak wszyscy wkoło przytyją, ja wtedy będę wyglądała przy nich chudo.
Uwielbiam gotować dla innych, karmić ich, sprawiać im przyjemność jedzeniem. Ćwiczę codziennie, mam obsesję na punkcie swojego ciała (szczególnie brzucha), wpadam w panikę, gdy zjem więcej, niż sobie założyłam. Planuję z wyprzedzeniem każdy posiłek. Niczego nie jadam spontanicznie. Chcę ciągle chudnąć i przeraża mnie to, że waga nie spada, mimo iż tak bardzo się staram. Po zjedzeniu większego posiłku strasznie to sobie wyrzucam – obiecuję, że mniej zjem następnego dnia, płaczę i mam do siebie ogromne pretensje.
Odżywiam się bardzo zdrowo - jednak to stało się moją obsesją. Odmawiam sobie przyjemności. Ciągle kontroluję swoją wagę i przerażam się, gdy wzrośnie nawet o pół kilograma. Jestem świadoma tego, że moje zachowanie nie jest normalne - jednak czasami nie mam na to wpływu. Z jednej strony wiem, co robię źle. Jednak co chwilę odzywa mi się „głos”, który przekonuje mnie do odchudzania. Wiem, że moja waga jest prawidłowa, jednak chcę ważyć mniej. Coraz mniej. Uwielbiam wystające kości. Podoba mi się chuda sylwetka. Najgorsze jest to, że nie potrafię przestać myśleć o odchudzaniu i żyć normalnie. Tak jak inni... Nie mogę mieć anoreksji przy takiej wadze - wiem o tym. Jednak nie wiem, co się ze mną dzieje. Z jednej strony nie chcę tak myśleć, z drugiej jednak - chcę bardzo!