Chcę tylko tego, aby ktoś mnie pokochał taką, jaką jestem. Czy to tak dużo?
Witam, mam na imię Sammanta, mam 27 lat, mieszkam za granicą od zeszłego roku. Od grudnia nie wiem co się ze mna dzieje. W sumie to się zaczęło, kiedy mój narzeczony zostawił mnie 8 miesięcy temu. W przeciągu 8 miesięcy miałam 3 związki, z czego żaden nie był udany.
Zawsze mi mówili jaka to ja piękna, zdolna itd. jestem - niedobrze mi już od ich komplementów. Nie wierzę już w to, że kogoś poznam, kto będzie szczęśliwy przy jednej kobiecie. Zawsze byłam miła, energiczna, pełna życia - teraz tak nie jest, nie mam ochoty na nic. Czuję się niepotrzebna, często tak mam, że nie chce mi się już żyć. W styczniu byłam u psychologa, terapia trwała 4 tygodnie - niby mi pomogło, ale po 2 miesiącach znowu to samo. Czego się boję? Tego, że nie mam uczuć, jestem jak skała. Jak widzę kogoś płaczącego nic mnie to nie rusza, jestem wulgarna itd.
Wiem, że jestem atrakcyjną kobietą, nie myślę głupio, mam bardzo dobrą pracę i dom, chociaż i z tego nie jestem zadowolona. Pieniądze mnie nie uszcześliwią - może łatwiej jest mi w życiu, ale to przecież nie wszystko. Ja chcę tylko tego, aby ktoś mnie pokochał taką, jaką jestem. Czy to tak dużo? Co dalej?