Co mam robić z taką relacją?

Byłam 4 miesiące w związku z chłopakiem, który wciąż miał do mnie pretensje, jeżeli np. nie odpisywałam mu na smsy przez jakiś czas. Ciągle dopominał się o nie, musiałam z nim pisać non stop. W końcu wpadłam w "psychozę" i ciągle się patrzyłam w telefon czy nie pisze. Ciągle też żartował w nieodpowiedni sposób, np. że idzie się napić z kolegami, albo o jakiś dziewczynach. I mówił, że to są przecież tylko żarty i ja o tym wiem. Podkreśliłam mu, że tak nie chcę, że mi się to nie podoba. Minęły dwa dni i znowu się sypnęły głupie teksty. W każdym razie, tak mi namieszał w głowie, że już nic nie wiem. Jest to nie świeżo. Bałam się go, czułam jakieś dziwne napięcie. Powiedział, że jestem dziwną dziewczyną i pierwszy raz się spotkał z takim podejściem, jakie ja mam ( chodziło o te smsy ) Ciągle oczekiwał konkretnych odpowiedzi, wspomniał coś o zamieszkaniu razem i zaręczynach, ale ja powiedziałam, że to za wcześnie, niby zrozumiał, ale nie był zadowolony. Nie byłam jego pewna. Niby mówił, że mnie kocha i szanuje, ale to nie jest szacunek, gdy się robi komuś na złość. Żartował ze mnie często, też negował. Jednego dnia potrafiło być dobrze, drugiego fatalnie, gdy nie odpisywałam, obrażał się i pisał "nie chcesz to nie pisz". Nie byłam w stanie się uczyć, potrzebowałam spokoju, a po prostu się nie dało, bo wciąż o nim myślałam. Nagadał mi, że nie znam życia ( co nie jest prawdą ) i że dużo przede mną. Gdy opowiedziałam mu o przyjaciółce, która była z kobietą, wybuchł agresją i powiedział , że to nienormalne i powinnam sobie znaleźć inną koleżankę. Gdy się widzieliśmy we czwartek, ja umówiłam się z koleżanką na niedzielę, miał o to pretensję, powiedział, ze zostawił dla mnie wszystkich kolegów, a wolę się spotkać z koleżanką. Ale musiałam. Dawno się z nią nie widziałam. Zaczął mi sypać tekstami, że nie chce już mnie słyszeć i koniec znajomości. Popisałam z nim, a potem dałam sobie spokój. Następnego dnia, dzwonił do mnie i przepraszał, twierdząc, że za dużo powiedział, że za dużo wypił i nałożyły się jeszcze inne problemy ( nie mówił jakie ). Powiedział, że to już moja decyzja , czy chce to kontynuować czy nie. Powtarzał mi też ciągle, że jak nie chce, to mogę zrezygnować. Ale mi zależało na nim i wiedział o tym. Mieliśmy kontakt jeszcze przez ponad tydzień, ale nie spotkałam się z nim. Tak mi namieszał w głowie, że jednego dnia potrafi mówić, że mu zależy, a drugiego że to koniec, jak mu się coś nie spodoba. To jest chore. Nigdy nie miałam aż takiej relacji. Wczoraj rozmawialiśmy jeszcze, ale nie dałam mu odpowiedzi co do spotkania. Zobaczyłam smsy, jak tam po spotkaniu i czy myślę, że jest aż taki głupi. Że szkoda i żal. Kochałam go, nadal coś czuję, ale myślę, że rzeczywiście lepiej to zakończyć raz na zawsze i nie odzywać się do niego. Jego ciągłe pretensje i szantaże emocjonalne mnie zmęczyły. Gdy mnie spytał, czy pójdziemy za 2 miesiące razem na wesele, odpowiedziałam, że nie wiem ( przy takich wahaniach nie mogę być pewna ) i wtedy też miał pretensje, oburzył się i chciał kończyć znajomość, twierdząc, że którejkolwiek koleżanki by się zapytał, nie odmówiłaby mu, a jego dziewczyna nie wie. Gadał też, że rządzi w pewnym mieście. Parę razy chciał kończyć znajomość. Popisywał się swoim bmw, co dla mnie było żałosne, odpowiadając, że przecież to auto ma napęd na tylne koła hmm. Według mnie, miał chyba zbyt niskie poczucie wartości i brak zaufania, mówił że się nie chce na mnie zawieść. Cały czas w tej relacji czułam tylko niepewność i strach. Ciągle się mnie też pytał: "Czyja jesteś", "Kogo kochasz" , "Z kim piszesz". No ludzie, ile można? Codziennie się pytać kogoś, czyja jestem hmm bez jaj. Mówił także, że nie będę tego żałować kiedyś, że się to kończyło, ale będzie za późno i nie znajdę już chłopaka, który mnie będzie szanował i kochał. Pretensje o wyjazdy z rodzicami, a nie z nim, o studia, żeby to rzucić wszystko. Najlepiej widywanie się co 2 dzień. Co Państwo myślą ?
KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Czy warto przesuwać horyzont?

Dzień Dobry Pani,

Dziękuję Pani za tak obszerną relację oraz za zaufanie :)

Co ja myślę o Pani relacji z Chłopakiem?
Myślę, że słusznie Pani zauważyła i poczuła, że Pani Chłopak ma odmienne od Pani wartości oraz potrzeby?
Bardziej jest skoncentrowany na tym, by mieć, niż być?

Zacznę od tego, że domniemam, że sama Pani zadaje sobie pytanie, co zrobić z tą relacją, czy ma ona sens?

Partnerstwo/związek jest możliwy, gdy obie strony Partnerów są otwarte na potrzeby Partnera i jest gotowość, by na te potrzeby odpowiadać (w miarę realnej możliwości).
Aby tak się zadziało, wymaga nieustannej pracy oraz zmiany dotychczasowych przyzwyczajeń, zrozumienia, komunikacji i skupienia na tym, co w związku ważne.

Zaprezentowała Pani w poście wizerunek Pani relacji z Chłopakiem jako relacji, bez współpracy, realizacji wzajemnych potrzeb/pragnień.

Do Pani zadania należałoby (by podjąć właściwą dla siebie decyzję), by zadać sobie samej pytania:

1. Dlaczego jest Pani w takim związku?
2. Co daje Pani (ta!) relacja?
3. Jaką ma dla Pani wartość?
4. Czy w tej relacji rozwija się Pani, rozkwita?
5 Czy takiego partnerstwa Pani dla siebie oczekuje?
6. Co tak naprawdę Was łączy?
7. Jakie widzi Pani rokowania Państwa relacji?

Ważnym jest, by sama Pani sobie odpowiedziała, szczerze na powyższe pytania, "bez pudru i różu"...
Tak czasami jest, że trzeba podjąć decyzję o zakończeniu relacji, która nie służy..., by pójść dalej, bogatszą o nowe doświadczenie...
z wdzięcznością za to, co było...

Pewnym rozwiązaniem, byłoby podjęcie przez Państwa terapii par, (potrzebna byłaby na to gotowość).

Zasługuje Pani na partnerstwo, które będzie Panią inspirować i "dodawać skrzydeł"...
Tylko od Pani zależy, jaką podejmie decyzję.

Gdyby miała Pani życzenie rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu.

Życzę Pani radości i tylko satysfakcjonującego partnerstwa,
irena.mielnik.madej@gmail.com





0

Witam
Relacja rozwija się kiedy obydwie strony dają sobie przestrzeń do działania ,oraz wzajemnie sobie ufają. Kiedy nie są spełnione te czynniki, wówczas relacja zmierza do rozpadu i jest to kwestia czasu...Jeśli partner domaga się kontaktu, naciska , kontroluje, szantażuje,ustala kiedy i z kim możemy się spotykać , to oznacza, że jesteśmy ofiarą w relacji o charakterze przemocowym. To może wyzwalać nastroje lęku, niepewności, brak jasności działania i stopniowe poddawanie się sprawcy, który w sposób neurotyczny manipuluje naszymi uczuciami i emocjami, podając sprzeczne informacje i narzucając swoje myślenie pełne sprzeczności i niespójnych myśli, co w efekcie tworzy w nas chaos i brak poczucia bezpieczeństwa. Powoli wpadamy w nerwicowe błędne koło., które odbiera nam poczucie pewności siebie i stabilizacji.Do tego narzucanie wizji, jakoby nie jesteśmy w stanie znaleźć odpowiedniego partnera, który nas uszanuje jeszcze bardziej pogłębia nasze poczucie dezorientacji i obniża poczucie własnej wartości. Po jakimś c zasie ofiara staje się całkowicie podporządkowana i pozbawiona zdroworozsądkowego myślenia .
Proponuję zastanowić się nad kosztami tej relacji, oraz przyjrzeć się swojemu samopoczuciu w tej relacji i podjąć decyzję właściwą dla siebie.
Pozdrawiam
Anna Szyda

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty