Co się ze mną dzieje i jak mogę sobie pomóc?
Mam 25 lat, jestem matką wspaniałego 2,5-letniego synka. Niestety, wychowuję go sama, co prawda żyję z partnerem, ale wiadomo, cały trud związany z wychowywaniem spoczywa na mnie. To nie jest moim problemem. Kocham moje dziecko najbardziej na świecie, dumna jestem z tego, że jestem matką. Moim problemem jest to, że jestem bardzo nerwowa. Po porodzie miałam bardzo trudną sytuację i myślę, że to się odbiło na moim zdrowiu psychicznym. Zdarza mi się krzyczeć na mojego syneczka, to mnie bardzo boli, nie chcę tego robić, ale jak się zdenerwuję, nie mogę się opanować. Codziennie obiecuję sobie, że już nie będę, ale w momencie zdenerwowania przestaję myśleć racjonalnie. Czasami czuję się jak tykająca bomba. Jak jest nerwowa sytuacja, cały czas myślę, że zaraz wybuchnę. Mam tego świadomość, więc powtarzam sobie, nie zdenerwuję się, będę spokojna, przecież nie chcę krzyczeć - a w tym czasie wybuch, potok głupich, bezmyślnych słów, których nigdy nie chciałabym powiedzieć. A potem poczucie winy.
Mam świadomość, że przez swoje zachowanie psuję wszystko, jestem niemiła dla bliskich mi osób, które mnie kochają. Oddałabym wszystko, co mam, by umieć panować nad swoimi emocjami. Wkręcam się w te nerwy. Czasami jest spokój, jestem szczęśliwa, wesoła, wszystko mi się wspaniale układa, ale jedno potknięcie burzy wszystko. Raz się zdenerwuję i za chwilę znajduję się w innym świecie, szarym, pełnym poczucia winy i nienawiści do siebie i innych osób. Nie umiem stamtąd wyjść - uciec, nie chcę wchodzić do tamtego świata... A potem cały czas mam poczucie winy, dręczy mnie to, że krzywdzę ludzi, których kocham i obiecuję sobie, że już nie będę. Jak skutecznie pracować nad sobą? Jestem zmęczona swoją osobą.