Co zrobić ze wstrętem do własnej osoby?
Mam 20 lat. Od dosyć długiego czasu po prostu mam wstręt, głównie do mojego ciała. Niestety codziennie, choćby myjąc zęby, patrzę w lustro. Jestem brzydki i nie jest tak, że to moje subiektywne odczucie.
W dzieciństwie w szkole trochę śmiano się z mojego wyglądu (przezwiska itp), reakcji rodziców nie było i tak to się rozwijało gdzieś we mnie. I chyba mieli rację. Ten wstręt przerodził się chyba w autoagresję. Już kilka razy zadrapywałem się na ramionach, udach. Mam na udach półroczne blizny. A chęć do tego powraca i się nasila. Robiłem to z myślą o ukaraniu siebie.
Pomijam to, że o znalezieniu dziewczyny nie ma mowy. Po prostu już nie potrafię się cieszyć życiem. Ludzie mówią, że całe życie przede mną, ja chciałbym już być w trumnie. A gdy mówią, że to najlepszy okres w życiu (studia), to dla mnie czarny humor. Do tego dochodzi nieśmiałość. A poczucie własnej wartości mam chyba poniżej zera. Często w myślach po prostu wyzywam siebie od różnych takich k***, ch*** i innych.
Piszę bo po prostu komuś muszę powiedzieć. Pewnie jakoś podświadomie chcę jakiejś pomocy. Nie wiem, czy to jakaś choroba?