Jak poradzić sobie samej z niskim poczuciem własnej wartości?
Całe życie borykam się z niską samooceną. Już od najmłodszych lat zawsze czułam się gorsza. Zawsze stałam z boku, obserwowałam i wszystko moje oddawałam innym. Wolałam być w cieniu i nie zwracać na siebie uwagi. Dalej jestem tą z tyłu, która nigdy się nie wychyla. Jednak moim największym problemem jest zaakceptowanie własnego wyglądu. Nie pomaga czytanie poradników, wmawianie sobie przed lustrem, że jestem ładna. U specjalisty - byłam, jednak nie stać mnie na to. Zresztą, też nie przyniosło to żadnych rezultatów. Kiedy ściągam ubrania przed lustrem - łzy automatycznie spływają po policzkach. Nienawidzę zakupów, bo jest tam wszędzie mnóstwo luster, a ja w większości rzeczy wyglądam beznadziejnie.
Seks przestał być przyjemnością, a stał się udręką. Wydaje mi się, że mój chłopak patrzy na mnie z obrzydzeniem. Chociaż mówi mi, że mnie kocha i że jestem dla niego piękna - nie umiem w to uwierzyć. Robię mu awantury, że ogląda się za innymi, chociaż często jest to urojone. Wiem, że to jest durne, ale nie umiem nad tym panować. Chociaż jestem w bardzo szczęśliwym związku, wszystko się psuje przez moje kompleksy. Nie pozwalam się rozbierać, patrzeć, dotykać w różnych miejscach. Nie lubię komplementów, bo wydają mi się nieszczere. Zamykam go w klatce przed innymi kobietami.
Wiem, że cały czas nie określam w zasadzie, jaki mam kompleks, ale ja nie umiem go nazwać. Ja po prostu mam obrzydzenie do samej siebie. Często są takie ćwiczenia, żeby podnieść samoocenę, żeby wypisać rzeczy, które w sobie lubię i te, których nie lubię. Pierwsza lista zawsze zostaje pusta... Muszę sobie z tym jakoś sama poradzić. Jak mogę to zrobić?