Czy moja mama potrzebuje pomocy, czy ma depresję, czy poprostu taki charakter?

Moja mama. Osoba, którą kocham, a kochać nie potrafię, bo jest po prostu trudna. Ma 63 lata. Całe życie poświeciła 4 dzieci, które wychowała, tak naprawdę sama, bo ojciec nadużywał alkoholu i krotko mówiąc był agresywny. Nie miała wsparcia w swoim domu rodzinnym - cale życie miała pretensje do swoich rodziców, że rywalizują swoje młodsze dzieci (ona jest najstarsza), że nie doradzili jej żeby nie wychodziła za mąż. Ja nigdy nie potrafiłam zrozumieć dlaczego mama ma do nich pretensje - zostawili jej przecież wolny wybór, a dzieci nikt nie kazał jej rodzić... Moim zdaniem nie można mieć do nikogo o to pretensji.   Wychowała nas - sądzę - na dobrych ludzi. Każde z nas sobie radzi, rozjechaliśmy się po świecie, nie jest może super, ale każde z nas ma swoją rodzinę i zarabia na siebie. Jestem najmłodsza i jestem jedyną córka - odkąd pamiętam mama zawsze powtarzała, że "ma mnie malutką i sobie mnie wychowa" żeby miał się nią kto zając na starość. Moi starsi bracia są dużo starsi ode mnie, szybko wyjechali na studia, pierwsza praca, rodzina i już wtedy mama nie mogla się pogodzić, że jak to, oni pojechali nikt z nami nie zamieszka? Przecież działka taka szeroka i dom taki duży... Nigdy nie potrafiłam porozumieć się z mama, może to ogromna różnica wieku? Nigdy nie mogłam zrozumieć czemu zdanie sąsiadów i wstyd przed nimi liczy się bardziej niż jej dzieci. Wszystko musiało być wg jej zasad, np. nauczyłam się gotować jak mama była w szpitalu, bo ja w domu byłam od sprzątania, mycia naczyń i obierania kartofli. Nie wiem, może środowisko wiejskie, zaściankowe ma na to wpływ, nie wiem. Zawsze rodzicom powtarzałam, że ja nie chcę mieszkać w tym domu (alkoholika i zaborczej matki), zawsze się uśmiechali pod nosem, że słowami: „a co ty wiesz o życiu”. Gdy tylko skończyłam studia spakowani w 2 torby, wraz z moim obecnym mężem, wyjechaliśmy - ciężko pracowaliśmy, żeby nam się w życiu udało i się udało - jesteśmy szczęśliwi! Nie chcieliśmy wracać. Ojciec do takiego stopnia bił mamę, że ta wyprowadziła się do mojego brata. Nie wiedziała co robić - nie chciała wracać, ale i gdzie zamieszkać? My z moim mężem zdeklarowaliśmy się kupić jej mieszkanie, ale powiedzieliśmy, że musi poczekać jeszcze rok, bo nie mamy całej kwoty. Od tamtej pory mieszka u nas wszystkich po trochu. Od tego czasu, albo przynajmniej dopiero zauważyliśmy, że mama jest niezwykle ciężką osoba do życia. Zachowuje się jak rasowa teściowa z dowcipów. Rywalizuje jedne wnuki, a inne nie docenia, wszystkim chce układać w szafach, bo to przecież nie tak leży, stała się płaczliwa, nie można jej zwrócić uwagi, potrafi sprzątać cały dzień i wydzierać się jak dziecko coś wybrudzi, komentuje swoje synowe w niemiły sposób, pod ich własnym dachem - „ale się ubrałaś, Boże! Jak ty wyglądasz” itp. Gdy mój brat z rodziną wyjechał na jakiś czas, po powrocie zastał wszystko w innym miejscu, zawieszone karnisze i firanki (nie lubią firanek i nigdy ich nie mieli - ona o tym wiedziała), majtki wyprasowane i poskładane w woreczkach i ogromny obraz religijny nad łóżkiem w sypialni (są ateistami i mama o tym wie) - mogłabym wymieniać bez końca. Wszyscy starają się jej tłumaczyć, przekonywać, pokazywać, że nie chcą, nie lubią. Nic nie daje, mama nie rozumie. Wysłucha, a potem, za 2 minuty, robi to samo i płacze po kontach, że nikt jej za to nie podziękuje. Wszyscy jej tłumaczą, że nie trzeba myć podłogi w kuchni trzy razy dziennie, że lepiej by zrobiła, jakby dzieciom poczytała bajkę, ale ona nie potrafi - zaraz płacze. Wyrzuca, że "a twój brat by mi tak nie zrobił, tylko ty taka jesteś!". Nikt mnie nie docenia. Jak jest u mnie to zaraz chce jechać do kogoś innego. Ona nigdy nie była szczęśliwa i nie da się jej zadowolić w inny sposób. Jak była w domu to mówiła, że ją samą z ojcem zostawiliśmy. Obawiam się, że jak kupimy jej to mieszkanie i wydamy całe swoje oszczędności to ona i tak nie będzie zadowolona, bo będzie sama. Nie wiem jak jej pomóc - rozmowy nie pomagają, a my wszyscy już mamy tego dość.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!
Pani mama przeżyła wiele trudnych chwil w życiu, ale Pani i rodzeństwo również. Teraz każde z Was ma swoją rodzinę i warto zadbać o to, żeby te rodziny były szczęśliwe. Pani matka natomiast manipuluje wszystkimi, nie chce zaakceptować panujących w danym domu zasad i stara się narzucać swoje zdanie, obrażając i krzywdząc innych.
Myślę, że Pani mama ma problemy psychiczne, jednak nie daje jej to prawa do niszczenia Waszego życia. Jeśli mama nie może sobie sama poradzić z tym, co dzieje się w jej życiu, to zawsze może skorzystać z pomocy specjalisty (psycholog czy psychiatra). Pani i bracia możecie ustalić wspólną strategię działania i konsekwentnie się jej trzymać. Warto o tym rozmawiać i wspólnie ustalać, jak z mamą postępować. Wszyscy razem możecie wpłynąć na jej zachowanie.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty