Czy możliwe jest uratowanie małżeństwa?

Czy uda się odzyskać miłość męża i uratować ten związek? Jestem mężatką z 22 letnim stażem. Kocham męża i dwójkę naszych dzieci. Ale ostatnio narobiłam dużo złego im,skrzywdziłam ich i zawiodłam. Dokładnie 4 lata temu zaciągnęłam pierwszy kredyt, później poszło dalej były kolejne i kolejne. Cały czas okłamywałam męża ,który za każdym razem jak się dowiadywał spłacał za mnie, a ja brnęłam dalej w kolejne. Przy każdej spłacie a było ich 4 nigdy nie powiedziałam prawdy o ilości zadłuzenia zawsze tylko część. Mąż cały czas podejrzewał ,że go okłamuję ale milczał do grudnia tamtego roku. Ja nie wytrzymałam presji wierzycieli i wreszcie powiedziałam prawdę ,w którą on nadal nie wierzy i nie ufa mi, spłacił wszystko za mnie,jestem mu wdzięczna. Kocham go i potrzebuję ,ale on po tym wszystkim nie chce mieć już ze mną nic wspolnego, ciągle ma pretensje,żale, krzyczy że to koniec ,że już nie kocha mnie. nadal mieszkamy ze sobą ,rozmawiamy, razem prowadzimy dom,finanse ale on twierdzi że to wszystko bez sensu, jest zły, rozżalony, nie ufny.Ja się staram ograniczam wydatki,pilnuję się,chcę nadal z nim być bo jeszcze niedawno,bo w październiku twierdził że jest mu dobrze ze mną i kocha mnie,teraz przekreśla to cały czas krzyczy nie i że to koniec. Niby nie podjął żadnych kroków co do rozwodu czy separacji,ale boję się i nie chcę go stracić chcę go odzyskać bo zależy mi na nim. Tyle lat to nie 5minut że można wykreślić z życia. Wiem skrzywdziłam go w kwestii finansowej a także były momenty ,że go nie szanowałam ,kłóciłam się z nim z byle powodu,nawet uderzyłam. Ale ja chcę się zmienić i naprawić wszystko bo kocham go i szanuję choć może zbyt późno to dostrzegła.Mąż jest kierowcą więc wraca tylko na wekeendy, niby są rozmowy ,spedzamy czas ,którego do tej pory nie potrafiliśmy razem spędzić były telefony,goście wieczorem do tego małolaty bo w takim towarzystwie się obracaliśmy i picie alkoholu. Ja zerwałam kontakty z tymi ludźmi bo to są osoby ,które mają po 25 lat a my jesteśmy po 42 i44 lata, on nie chce zerwać i nadal wieczory sobotnie spędza z nimi poza domem pijąc alkohol może nie aż tak że się upija ale zostawia nas z córką ,która ma14 lat i potrzebuje ojca. Nie wiem jak walczyć żeby go odzyskać i nadal z nim być, boję sie bardzo że może on naprawdę przekreślił wspólne lata.Kocham go i tęsknię za nim. Poradżcie co robić ,jak funkcjonować żeby nie stracić rodziny ,dzieci już i tak dużo zobaczyły i wycierpiały przez nas. Potrzebuję waszej rady i pomocy jak ratowac to mąłżeństwo.
KOBIETA, 42 LAT ponad rok temu

Polki palące w ciąży na tle innych mieszkanek Europy

Witam
Problem jest złożony i wielowątkowy i odpowiedź na portalu niewiele pomoże. Proponuję zgłosić się do doświadczonego terapeuty rodzinnego lub małżeńskiego, aby "rozkminować" wspólnie to, co narosło przez wiele lat...i być może terapia ta pokaże, że można jeszcze to"rozlane mleko" pozbierać...
Pozdrawiam
Anna Szyda

0

Dzień Dobry Pani,

Zacznę od podziękowania Pani, że zechciała się Pani podzielić częścią swojej historii osobistej.

Zawsze jest przyczyna i skutek tej przyczyny.., co ma odzwierciedlenie
w Państwa relacji małżeńskiej.

Kluczowym elementem w relacji partnerskiej/małżeńskiej jest szczera rozmowa o sobie, o swoich potrzebach, pragnieniach (nie było rozmowy o potrzebie wzięcia kredytu).
Zachęcałabym Panią do otwartej, szczerej i nie oceniającej rozmowy z Mężem, Co i Jak moglibyście wspólnie jeszcze podjąć wyzwanie , by zrobić to Coś dla Waszego związku, dla Dzieci, aby ewentualnie na nowo zrekonstruować/poprawić i pogłębić relacje między Wami.
(Pani Małżonek dał Pani przestrzeń..., czeka i nie podjął jeszcze kroków prawnych).

Prawdopodobnie gdzieś po drodze, do Waszego związku zawitała codzienność, rutyna, niedosyt uwagi, brak komunikacji o wzajemnych potrzebach? (ponad dwadzieścia lat bycia razem to sporo).

Związek dwojga ludzi jest taką metaforyczną, piękną ale wymagającą
rośliną, o którą trzeba codziennie dbać, doglądać, zgadywać potrzeby i dbać o nią z radością.
W pogłębieniu relacji małżeńskiej, czy partnerskiej, bardzo pomocne są takie zwyczajne i drobne gesty...

Czy można jeszcze coś zrobić?
Według mnie tak!
Jak?
Zainspirować Męża do podjęcia terapii par, a jeśli nie byłoby na to otwartości Męża, to zachęcałabym by rozważyła Pani skorzystanie
ze wsparcia/pracy terapeutycznej z psychologiem.
A jeśli nie udałoby się to, cóż tak też się dzieje...

Gdyby miała Pani życzenie rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu via Skype.

Życzę, żeby się Państwu udało,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty