Czy można wyleczyć skutki anoreksji?
Choruję na anoreksje od 7 lat. Jest bardzo ciężko, bardzo bym chciała z tego wyjść, ale nikt nie umie mi pomóc, czuję, że jak tak dalej pójdzie to w końcu organizm powie "dość"... Ja naprawdę okropnie się głodziłam na początku choroby; nie jadłam, jak jadłam coś, to szłam zwracać, piłam herbatki przeczyszczające, brałam tabletki na przeczyszczenie i ciągle ćwiczyłam. Tak że w miesiąc straciłam ok. 13 kg;( Do tej pory boję się, że utyję;( Nie wiem, co mam robić, bardzo boję się śmierci...
Mam męża i nie mogę zajść w ciążę mimo miesiączki, którą mam na lekach, mam meszek na ciele, ciemny taki, męski;( Strasznie boli mnie kręgosłup cały czas, coś mi chrupie, strzela, co jakiś czas, że tak powiem odmawiają mi posłuszeństwa kolejne stawy (biodro, kolano, nadgarstek), bardzo dużo włosów straciłam, mam sine kolana, ciągle sine dłonie(kostki) (okropny widok), suchą skórę, która ciągle pęka, tworząc rany, które oczywiście się nie goją, nawet siniaki mi nie chcą schodzić, okropnie pogorszył mi się wzrok, mam problemy z koncentracją, mam nerwicę... A najbardziej z tego wszystkiego dokucza mi brzuch, mam ciągłe, wieczne i okropne wzdęcia, po prostu jakbym piłkę połknęła, mam zaparcia, nie mogę się normalnie wypróżnić... Lekarze przepisują mi jakieś leki na zaparcia, przeczyszczające, ale moim zdaniem nie tędy droga... nie pomagają albo pomagają na chwilę, a potem znów są za słabe;(
Badają mnie na różne sposoby, szukając jakiejś ciężkiej choroby, bo w końcu wygląda to wszystko razem bardzo nieciekawie, a ja sądzę, że to wszystko anoreksja i jej konsekwencje ;( Bardzo proszę o radę - co mam zrobić (jakie badania) albo gdzie się zgłosić, żeby w końcu wyjść z tego? Błagam o pomoc, bo jest coraz gorzej... Dodam, że nigdzie się nie leczę na anoreksje, ponieważ gdy chodziłam do psychiatry jedyne co to przepisywała mi psychotropowe leki, przez które wylądowałam w szpitalu... Za dużą dawkę mi przepisała i za dużo ich było ogólnie jak na mnie i moją wagę (dostałam padaczki pierwszy i ostatni (póki co) raz w życiu).