Czy powinnam udać się do psychologa?
Witam, mam 17 lat i od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie powinnam udać się do psychologa. Kiedyś (około rok temu) mama sama mi to proponowała, ponieważ twierdziła, że potrzebuję pomocy po ich rozwodzie z tatą. Mnie nie było to potrzebne, więc odmówiłam. Ostatnio w rozmowie z dość bliskim kolegą, ten stwierdził, że moje życie nie ma w sumie sensu. Nie bardzo zrozumiałam, co ma na myśli, ale wyjaśnił mi, że nie mam żadnej pasji, zainteresowania, niczego, co wypełniałoby moje życie. Nie do końca mogę się z nim zgodzić, ponieważ lubię czytać, uczyć się, czasem rysuję, interesuję się muzyką, a także muzykami, więc to chyba nie o to chodzi. Kolejnym powodem, dla którego mam wątpliwości jest fakt, że nie potrafię do końca poradzić sobie z życiem moim, a także innych. Chodzi o to, że tak bardzo czasem boli i dotyka mnie to, jak zachowują się ludzie, że nie potrafię zrozumieć niesprawiedliwości, przemocy, agresji. Nie potrafię zrozumieć świata. Wiem, że to nie dotyczy jedynie mnie, tylko to są takie "podstawowe" problemy nastolatka. Tylko, że zazwyczaj jak rozmawiam z rówieśnikami, twierdzą, że to świat ich nie rozumie. Ja natomiast mam troszkę odwrotnie. Kolejnym (i ostatnim już) argumentem jest moja wiara - a raczej jej brak. Doszłam ostatnio do wniosku, że twierdzę, że nie wierzę w Boga, bo tak mi łatwiej. Bo wiarę trzeba pielęgnować, trzeba ją w sobie rozwijać. Ja jestem słaba, dlatego nie potrafię wierzyć. A przynajmniej tak mi się wydaję. Tak więc, bardzo proszę o poradę i ewentualne zasugerowanie, co mogłabym przedstawić lekarzowi, jako swój problem. Czy po prostu miałabym tam pójść i opowiedzieć to, co tu napisałam? Czy może to jest całkiem normalne i nie muszę nic robić, poza samodzielnym poradzeniem sobie z życiem? Z góry dziękuję za odpowiedź.