Czy ta decyzja o rozstaniu była słuszna?

Witam, Piszę tutaj, bo nie wiem już do kogo z tym się zwrócić, tak strasznie mnie to boli... ;( Może najpierw napiszę kilka słów o sobie. Mam 24 lata, jestem osobą zamkniętą w sobie i ogólnie wszystkim się przejmuję. W szkolnych latach nie miałam koleżanek, ani kolegów. Byłam kozłem ofiarnym... dlatego, że byłam cicha i nie potrafiłam się obronić. Ponad dwa lata temu poznałam chłopaka... który zmienił moje życie, pozytywnie zmienił. Zaczęłam być bardziej otwarta do ludzi, odważniejsza itp. Z charakteru idealny. Bo tego inaczej nie mogę nazwać. Czuły, troskliwy, inteligentny, opiekuńczy, po prostu anioł. Ale... No właśnie, jest to ,,ale". Niestety on urodził się z komplikacjami... Inaczej wygląda niż wszyscy, bo ma dużą głowę i ma krzywiznę nóg. Jego kolana są skierowane do środka. I widać to z daleka, że coś jest nie tak. Ogólnie nie jest jakiś niepełnosprawny, nie ma porażenia mózgowego itp. Tylko inaczej wygląda i krzywo chodzi. Gdy był dzieckiem to chodził do ortopedy, ale niestety te wizyty nie przyniosły skutku. Płakać mi się chce, bo zaczęłam bardzo na to zwracać uwagę. Na to jak patrzą na niego ludzie i co mówią. Zaczęło mnie to przerastać, choć go kocham. Ja wiem, że teraz zaczniecie mi pisać, że jestem jakaś dziwna. Bo skoro go kocham to nie powinno to wszystko mi przeszkadzać. Ale zawsze się przejmowałam to co kto mówi. I tak samo to jak on wygląda. Czuję się okropnie. Bo z tego powodu z nim się rozstałam. Pewnie uważacie, że jestem egoistką, która myśli tylko o sobie. Ale nawet nie wiecie co ja czuję ;( Jestem załamana. Bo boję się, że straciłam najlepszego człowieka w moim życiu, ale jednocześnie nie wiem czy to wszystko udźwignę... ;( Nie raz mówiłam sobie, że to nie jest najważniejsze, że ważne jest to co ktoś ma w środku, charakter. Ale chyba przerosło to mnie. Jestem okropna, skoro opinia innych, to jak na niego patrzą stały się dla mnie istotne. Teraz czuję, że strasznie go zraniłam tym rozstaniem. I siebie w sumie też, bo nie wiadomo czy poznam kogoś tak wspaniałego i wartościowego jak on. Naprawdę to jaki on ma charakter to takiego szukać należy ze świecą. Dżentelmen, troskliwy i w ogóle kochany. Dusza towarzystwa. Moja rodzina go polubiła, bo każdy potrafił z nim rozmawiać. Czemu tak bardzo boli rozstanie? Przecież to ja podjęłam tę decyzję. Ja jestem bardzo wrażliwą osobą i jak tylko o tym wszystkim pomyślę, to naprawdę łzy same w oczach się pojawiają. Dzięki niemu poznałam życie, dużo zwiedziłam, poznałam nowych ludzi itp. A teraz tego nie ma i nie wiadomo czy w ogóle kiedykolwiek będzie.
KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Jest Pani bardzo młodą wrażliwą osobą i w moim poczuciu nie wytrzymała Pani presji otoczenia. Poczucie winy jest dla Pani bardzo destrukcyjne i nic nie zmienia poza intensyfikacją poczucia cierpienia. Niestety każdy popełnia w swoim życiu błędy i podejmuje złe decyzje, które są odwracalne lub też nie. Sądzę, że dojrzały związek polega na tym, że jeśli się kocha i chce się być z drugą osobą to opinia otoczenia nie ma znaczenia. Sporo osób wiąże się z ludźmi z defektami wyglądu lub niepełnosprawnymi i potrafią być ze sobą bardzo szczęśliwi niezależnie od tego jak zapatrują się na to inni. Zastanawia mnie również to kogo miała Pani konkretnie na myśli pisząc "ludzie patrzą i mówią", bo odniosłam wrażenie że być może to tylko Pani subiektywne odczucie rozmijające się z prawdą. W trakcie czytania Pani historii nie odczułam chęci potępienia Pani osoby a raczej współczucie dla ogromu Pani cierpienia. Nie jest Pani jedyną osobą, która podjęła decyzję o rozstaniu pod wpływem presji otocznia i to zdarza się dosyć często. Najważniejsze jednak jest to, co czujemy do drugiej osoby a nie to co mówią inni a nawet to, że ukochana osoba ma wady i nie jest doskonała. Uczucie w związku to chyba najcenniejsze, co może w nim być i najlepszy fundament jego trwałości. Zastanawia mnie to, czy byłaby szansa naprawienia tego błędu i zawalczenia na nowo o ten związek. Rozpacz nic bowiem nie zmieni a działania już tak. Mam nadzieję, że jeszcze wszystko będzie dobrze tylko musi Pani zastanowić się, co dalej robić i jakoś to sobie poukładać.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog-kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty