Czy to jest depresja czy jakieś inne zaburzenie?
Mam26 lat. Kilka dni temu miałam napad płaczu który trwał cały dzień. Był to płacz bez powodu, nie potrafiłam uspokoić się. Rano w południe i wieczorem wzięłam po 2 tabletki ***. Wieczorem uspokoiłam się. Ten ogromny smutek i płacz minął. Kolejnego dnia było spokojnie a na wieczór znowu płacz (płakałam 3godziny bez żadnego powodu). Wcześniej taka sytuacja wydarzyła się około 10 miesięcy temu. A sięgając pamięcią jeszcze dalej to około4 lata temu. Wtedy koleżanka obraziła mnie słowem przy ludziach i wtedy tez cały dzień płakałam. Te ostatnie płacze były bez żadnego powodu. Ogólnie jestem radosna osobą, cieszę się życiem. Mam pracę, chłopaka jestem szczęśliwa. Rozmawiałam z panią psycholog. Ona doradziła mi żeby iść do ginekologa i endokrynologa i zbadać hormony. Od strony somatycznej to oprócz bolesnego okresu (dwa dni silnie boli mnie brzuch, muszę brać leki przeciwbólowe) nic mi nie dolega. Mama miała zabieg na tarczycę. Moje ciotki też mają problemy z tarczycą. Czy mam iść w tym kierunku czy szukać innej przyczyny płaczu? Bardzo proszę o pomoc. Ten płacz to coś strasznego. Nie potrafię wtedy skupić się na niczym, nic mnie nie cieczy, wszystko traci sens. Proszę pomóżcie!