Dlaczego tak cierpię po rozstaniu?

Witam, Odeszlam od mezczyzny w momencie, w ktorym zauwazylam, ze ma powazny problem z alkoholem. On, pomimo tego, ze przed tym odkryciem, deklarowal mi milosc I zastanawial sie nad wspolna przyszloscia, po moim odejsciu (nie zerwalam z nim, tylko wyjechalam), przestal sie do mnie odzywac. Myslalam, ze bedzie probowal wytlumaczyc sytuacje, zawalczyc o nasz zwiazek, lecz nigdy juz sie nie odezwal. Przestalo mu z dnia na dzien zalezec. Zdalam sobie sprawe, ze to mnie jednak bardziej na nim zalezalo i ze brak ostatniej rozmowy lub oficjalnego zerwania z jego strony wyrzadzilo mi powazna krzywde emocjonalna oraz pewnego rodzaju traume (objawiajacej sie atakami paniki dwa miesiace po wydarzeniu prowadzacych do zemdlenia -ataki pojawialy sie po zobaczeniu czegos co przypominalo pozytywne sytuacje podczas naszej relacji). Domyslam sie, ze problem twki w moim niskim poczuciu wlasnej wartosci oraz brakiem lub niedostatecznej ilosci milosci do samej siebie, ale z drugiej strony odejscie od alkoholika wymaga szacunku do samej siebie. Nie rozumiem dlaczego tak cierpie wiedzac, ze to nie osoba dla mnie I ze mnie niewystarczajaco doceniala I szanowala. Nie rozumiem, czemu mu przestalo zalezec tak szybko. Nie wiem rowniez jak odbic sie od "dna" i nie obwiniac sie, ze uwierzylam w jego, Jak sie okazalo, puste slowa.
KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty