Gdzie leczyć zaburzenia odżywiania?
Mam 25 lat i moim wiecznym problemem jest akceptacja własnego wyglądu, zaczęło się w wieku dojrzewania . Wszystkie zmiany fizyczne, które zachodziły w moim ciele próbowałam nieustannie zatuszować, strasznie się siebie wstydziłam, wręcz brzydziłam.. przez całe gimnazjum i liceum unikałam ludzi, nie chciałam nigdzie wychodzić tak bardzo byłam zakompleksiona, ubierałam się warstwowo, w za duże ubrania by wszystko zakryć, nie było mowy o założeniu sukienki, sandałków czy bluzki na ramiączkach, kiedy ktoś chciał to na mnie wymusić to dostawałam szału. Właśnie w gimnazjum zaczęły się moje cudowania z dietami odchudzającymi, głodówkami, przeplatanymi z napadami obżarstwa i tak w kółko ale wtedy nie zmagałam się z niską wagą, wręcz przeciwnie, do końca liceum miałam kilka kg więcej niż powinnam, to mnie okrutnie dołowało, nadal w głowie siedzą mi docinki ze strony rodziny, czy znajomych, że mam duży brzuch, czy duże uda, że powinnam troche zrzucić, bo moja buzia już przypomina księżyc w pełni itp itd... No i się rozkręciła moja faza na odchudzanie, porzuciłam słodycze a z czasem coraz bardziej zawężałam grupę 'dozwolonych' produktów spożywczych, totalnie wyeliminowałam tłuszcze z diety, do tego doszedł duży wysiłek fizyczny, kg leciały jak szalone , nagle prawie z 80 kg zrobiły się 64... a z biegiem czasu osiągnęłam wagę 47 kg przy 167 wzrostu, im mniej tym lepiej.. ale z czasem moje zdrowie trochę podupadło- zanik miesiączki, meszek na całym ciele, wieczne odczucie zimna, wypadanie włosów, łamliwe paznokcie,sucha skóra, drętwienia kończyn,zaparcia na przemian z biegunkami i wzdęcia, okropne nieustające zmęczenie, stany depresyjne, rozdrażnienia, brak koncentracji, nie odczuwam głodu, szybko się męczę, te objawy trwają już 3 lata a z czasem mam wrażenie że jest coraz gorzej , często miewam zawroty głowy, mimo tylu okropieństw nadal restrykcyjnie walczę o utrzymanie niedowagi mimo tego że zdaję sobie sprawę że to nie jest dobra droga... nie potrafię tego porzucić, próby zawsze kończą się fiaskiem, jeżeli zjem więcej to dokładam więcej wysiłku fizycznego byleby to spalić, jem nisko energetycznie, obsesyjnie się ważę i mierzę, gdy widzę 1 kg na plusie to cały dzień mam już stracony , myślę tylko o tym jak to zredukować. Może jest to dziwne, ale mimo tych ograniczeń jedzeniowych to bardzo lubię gotować, w kuchni mogę spędzić cały dzień, gorzej już z jedzeniem tych rzeczy... mam też tendencję do kupowania zbyt dużych ilości jedzenia, a później ukrywania ich, nie wiem jak to wyjaśnić, ale najadam się patrząc na to , najczęściej pada na słodycze, czyli coś co jest w mojej diecie "zakazane" , kupuję je nieustannie w hurtowych ilościach które później upycham do szafek, oczywiście dodam też, że jedzenie mnie wręcz zaczęło prześladować, co chwilę o nim myślę, co jest uporczywe, szczególnie kiedy jestem w pracy, trudno się wtedy skupić na obowiązkach. Nie wiem już co podziałać, czy zwykły lekarz rodzinny da radę coś podpowiedzieć? Jakie zrobić badania? Tak jak wspomniałam wcześniej, czuję się coraz to gorzej i w końcu nastał ten moment, że zaczęło mnie to niepokoić...