Jak leczyć ciągły nadmierny stres?
Witam,
mam dosyć uciążliwy problem, cierpię na nieustanny stres, który raz się nasila, że nie da się wytrzymać, a raz prawie się niweluje, że jest w porządku.
Stres powstał we mnie przez "niekolorową przeszłość", w głównej mierze przez rodzinę, do tego wszystkiego towarzyszyły mi natrętne myśli dotyczące moich Przyjaciół, iż wszystko z czego im się zwierzam mówią za moimi plecami to mojej rodzinie i mnie "obgadują" czy utrzymują jakiś "kontakt" ze sobą bez mojej wiedzy.
Oczywiście to wszystko jest moim "wymysłem" nie mam na to żadnych realnych dowodów, to siedzi w mojej głowie. Wstyd mi trochę o tym mówić, chodzę do psychologa, mam też 18-tego czerwca tego roku oczywiście umówioną wizytę z psychiatrą, bo mam przez to wszystko objawy depresji, takie "stany depresyjne", do tego mam myśli samobójcze, aktualnie nie, ale kiedy to wszystko się "skumuluje" to myślę o odebraniu sobie życia.
Było kilka razy blisko do próby samobójczej, lecz pewna część mnie jeszcze próbuje "walczyć", choć ja nie widzę już żadnej szansy, nadziei na lepsze jutro dla mnie, nie widzę dla siebie przyszłości, wszystko jest bezsensu.
Jeszcze te natrętne myśli o moich Przyjaciołach, a to tylko mój chory wymysł.
Kumpel radził mi i Przyjaciółka moja to samo mi radziła, abym się odizolował od swojej rodziny. Przyjaciółka już wcześniej mi o tym mówiła, abym się wyprowadził, najlepiej bliżej niej żebym mógł "odżyć" i zacząć żyć normalnie, a kolega niedawno to samo powiedział.
Przez to wszystko "uciekam" do alkoholu, ponieważ czuje ulgę po nim, natrętne myśli "zasypiają" i mam "czysty" umysł. Wódki nie pije, upijam się trochę piwami zapraszając kolegę, nawet raz 2 do 3 razy w tygodniu, max 5 piwek i czuje "ulgę" od tych myśli, wiem, że mogę szybko nabawić się nowych problemów... Ale już tak nie mogę. :(