Jak mam poradzić sobie z rozstaniem?

Zostawił mnie mój chłopak! Byliśmy razem 6 lat. Prawdę mówiąc, to nie pierwszy raz jak to zrobił. W ciągu tego czasu było to z jakieś 5 razy. Co prawda wracaliśmy do siebie i za każdym razem twierdził, że kocha mnie coraz bardziej. Bardzo go kocham i właśnie dlatego zawsze pozwalam mu wrócić. Tym razem już nawet mieszkaliśmy razem, byliśmy oglądać mieszkania, żeby kupić własne, i po świętach, po Nowym Roku, powiedział, że ma depresję i musimy się rozstać. Minął już miesiąc, jak nie jesteśmy razem i dwa dni temu zadzwonił do mnie, że wyjeżdża za granicę na parę miesięcy do pracy i że zanim pojedzie, bardzo chciałby mnie zobaczyć. Oczywiście zgodziłam się. Spotkaliśmy się i było naprawdę super... Powiedział, że cały ten czas myśli o mnie i w ogóle, że bardzo mnie kocha... ale być razem nie możemy jak na razie – czas pokaże. Co ma być, to będzie... ale przecież ja nie mogę wiecznie czekać, czy on wróci, czy nie, i nie wiem, jak się tego pozbyć? Zmieniłam numer telefonu, zablokowałam go na wszystkich stronach internetowych, żeby nie miał ze mną żadnego kontaktu. Jakoś mu się udało i pierwsze co zrobiłam, to poleciałam, jak tylko się ze mną skontaktował. Bardzo, ale bardzo go kocham, ale teraz już wiem, że razem być nie możemy. Jaka to przyszłość z kimś, kto zostawia cię tyle razy. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja to wiem, ale nie potrafię powiedzieć sobie nie, zwłaszcza jemu. Wiem, że nie jest dla mnie, że nie będę z nim szczęśliwa, ale mimo wszystko, myśląc, że już z nim nie będę, czuję się jakby mi brakowało powietrza, nie mam ochoty na nic. Czuję się, jakby wziął moje serce i z nim wyjechał. Proszę, pomóżcie mi! Jaka mam sobie poradzić? Jak mam o nim zapomnieć? Co muszę zrobić, żeby powiedzieć mu w końcu nie?

KOBIETA ponad rok temu

Witam Panią!

Cóż, jak to mówią, serce nie sługa. Niestety, nikt nie wymyślił remedium na złamane serce, a szkoda.

Przemówić samemu sobie do rozsądku jest trudną sprawą, tym bardziej kiedy serce mówi co innego. Dlatego dobrą metodą jest nieco analityczne podejście do sprawy, czyli rozpisanie na kartce wad i zalet danego związku lub partnera. Jeśli lista wad jest zdecydowanie dłuższa niż lista zalet, i wady mają nikłe szanse przemienić się w zalety, przemawia to zdecydowanie na niekorzyść tego związku. Drugą ważną sprawą jest sporządzenie listy swoich potrzeb i oczekiwań oraz zrobienie bilansu, na ile moje potrzeby są lub były zaspokajane przez partnera. Warto byłoby, aby zastanowiła się Pani również nad tym, jak wyobraża sobie Pani szczęśliwy związek z mężczyzną i jak relacja z Pani chłopakiem ma się do tego wyobrażenia.

Choć to może wydawać się banalnym rozwiązaniem, na rozterki miłosne naprawdę pomaga uprawianie sportu oraz angażowanie się we wszystkie możliwe aktywności, które zajmują naszą uwagę. Jeśli uda nam się nabrać nieco dystansu, często rozwiązanie problemu staje nam przed oczami.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak poradzić sobie z rozstaniem?

Nie wiem co mam zrobić, jak poradzić sobie z rozstaniem. Byłam z chłopakiem rok. Zaczęło się od tego, że wziął ode mnie numer telefonu. Gadaliśmy bez przerwy, zrezygnowałam z zajęć dodatkowych, by mieć dla niego jak najwięcej czasu. Powtarzał mi, że mnie kocha, że ułożymy sobie życie, że nigdy mnie nie opuści i że mu na mnie zależy. Zerwał ze mną, niby dla mojego dobra, a tak naprawdę przestał mnie kochać. Nie mogę o nim zapomnieć, nie umiem sobie poradzić z rozstaniem, bo moje serce należy nadal do niego. Co mam zrobić? Chciałabym zacząć nowy rozdział w życiu, ale wiem jak poradzić sobie z rozstaniem. Proszę o jakąś radę. Nie wiem co powinnam zrobić, chcę przestać o nim myśleć, ale cały czas to jest silniejsze ode mnie. Jeżeli znają Państwo jakieś skuteczne sposoby na to jak poradzić sobie z rozstaniem, to proszę o pomoc. Dziękuję za każdą podpowiedź.
ponad rok temu

Trudno jest, gdy potrzeba rozstania pojawia się tylko z jednej strony. Trudno tez znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje.
Może Pani spróbować w szczerej rozmowie dowiedzieć się, co tak naprawdę było trudnego, co przesądziło o tym, że "przestał kochać", co się zmieniło?. Czy tez czy miłość była tylko jednostronna? Jeśli była Pani zakochana i zaangażowana, to nie można się dziwić, że trudno jest się Pani pogodzić z decyzją chłopaka. Zajmie trochę czasu nim ją Pani zaakceptuje, a może bardziej pogodzi się z nią. Warto dać sobie ten czas. Pozwolić sobie przeżyć te emocje, które się pojawiają. Pozwolić im przepłynąć i odpłynąć. Zapewnić sobie wsparcie bliskich. Porozmawiać z tymi, którzy przeżyli trudne rozstanie, dopytać jak sobie poradzili, co im pomagało itp. Zagospodarować czas i przestrzeń, która pojawia się po zakończeniu relacji, bo taka "dziura" tylko zatrzymuje w przeszłości, powoduje powrót wspomnień (rozpamiętywanie) a tym samym utrudnia zwrócenie się ku przyszłości.

0

Witam serdecznie
Dobrze by było , gdyby miała Pani możliwość z kimś porozmawiać, z kimś bliskim, komu Pani ufa i mogła opowiedzieć o wszystkich trudnych uczuciach , które Pani przeżywa. Czas rozstania jest czasem bardzo trudnym, szczególnie jeśli to nie była Pani decyzja. Na pewno potrzeba czasu , żeby mogła Pani odreagować wszystkie trudne emocje. Może pojawiać się ogromny żal za czymś straconym, złość, wściekłość uczucie niezrozumienia i krzywdy : " dlaczego mnie to spotkało", mogą pojawiać się płonne nadzieje, : " a może do mnie wróci", czasem przychodzi obarczanie się winą : "co złego zrobiłam";"jak mogłam temu zapobiec". Wszystkie te trudne emocje trzeba przerobić, odreagować, zrozumieć, że czasem tak trudne doświadczenia przydarzają się nam niezależnie od tego co robimy. Czasem warto porozmawiać ze specjalistą psychologiem, który pomoże nam przejść przez to trudne doświadczenie rozstania i nauczyć się na nowo odnaleźć w nowej dla nas rzeczywistości.
Pozdrawiam ciepło -Anna Ręklewska- psychoterapeuta

0

Witam,
rozstanie to bardzo trudny okres dla każdego człowieka, jednak nie jest wskazane całkowite koncentrowanie się na nim. Warto przeanalizować czy powodem rozstania była osobowość partnera czy nasze błędy. Po takich przemyśleniach radziłabym wyciągnąć odpowiednie wnioski, aby więcej nie popełniać podobnych błędów przy wyborze sympatii. Po rozstaniu najlepiej jest skupić się na sprawach związanych z rozwojem własnej osoby. Poprawi to nastrój i wzmocni pewność siebie.
Pozdrawiam serdecznie
Marta Melka-Roszczyk

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak sobie poradzić z rozstaniem?

Witam. Byłam w związku z dziewczyną. Poznałyśmy się już jakiś czas temu, jednak na poważnie zaczęło się między nami dziać na początku roku. Ona zabiegała o moje towarzystwo, ja nie byłam pewna, czy to dobry czas, gdyż miałam właśnie nawrót depresji i nie radziłam sobie najlepiej. Uprzedziłam ją o mojej chorobie, jednak jej to nie zniechęciło i tak zaczęłyśmy się spotykać, aż przerodziło się to w związek. W naszych życiach akurat wiele się zmieniało - ja straciłam pracę, ona kupiła mieszkanie. Ponieważ w zaistniałej sytuacji miałam dużo czasu, mogłam go poświęcić na pomoc w urządzaniu jej gniazdka, które wkrótce stało się naszym wspólnym.

Jednak po początkowych uniesieniach nastąpiło pogorszenie. Głównie z mojej strony - moja depresja nasilała się (brak pracy, ciągłe siedzenie w domu bez zajęcia, problemy alkoholowe ojca). Ona starała się jakoś sobie z tym radzić - sugerowała, żebym udała się na terapię, odstawiła leki, które mnie zamulały, nie przynosząc innych efektów. Ja jednak tkwiłam w swoim kloszu i odpływałam w marazm. Zaczęłyśmy się od siebie odsuwać. Nie rozmawiałyśmy... przestałyśmy się kochać. Żyłyśmy obok siebie, jak przyjaciółki. Aż w końcu powiedziała dość, że już nie ma siły, że moja depresja niszczy ją samą i wpędza w dół. Że podejmowała próby dotarcia do mnie, że tłumaczyła, ale to nic nie dało i że straciła już nadzieję na to, że cokolwiek się zmieni.

Rozstałyśmy się. Jednak żadna z nas tak naprawdę tego nie chciała i było to najdziwniejsze rozstanie, jakie znam, bo nadal spędzałyśmy i spędzamy ze sobą praktycznie każdy dzień. Niedawno wyznała mi, że żeby nie myśleć o mnie, żeby się nie złamać i do mnie nie wrocić, zaczęła się spotykać ze swoim dawnym facetem... nie pytałam o szczegóły - nie umiałam. Wiem, że spotykają się ze sobą od kilku miesięcy; (nie mogę tego znieść! tej myśli, że ktoś inny dzieli z nią czas, że jej dotyka, że może zaczynają budować coś nowego razem). Ciagle jest we mnie ziarno nadziei, że możemy być ze sobą razem. Poszłam na terapię, chcę się leczyć i wyjść na prostą. Jednak ona mówi, że jest już za późno, że nie akceptuje mojej choroby i nie jest w stanie myśleć, co by było gdyby...

Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić - czuję, jakbym wpadła w jakiś koszmarny wir, z którego nie ma ucieczki. Nie mogę jeść - by nie umrzeć z głodu, wpycham w siebie jedzenie. Nie mogę spać z powodu natłoku myśli i łez - żeby zasnąć, biorę tabletkę. Nie mogę usiedzieć w miejscu, bo jestem jednym wielkim supłem nerwów, równocześnie nie chce mi się też niczego robić, bo nie widzę w tym sensu bez niej (kino, spacer, rower miały wartość, gdy robiłyśmy to razem). Musiałam wyprowadzić sie od niej i teraz czuję się bezdomna emocjonalnie. Pierwszy raz budowałam i miałam dom, a teraz to straciłam. Jestem pozbawiona kontekstu i celu. Czuję się jak ranne zwierzę, które szuka sobie miejsca, by zdechnąć.

Wiem, że ją kocham i że ona kocha mnie... jednak ona mówi, że miłość to za mało... mam pretensję, że nie chce walczyć, że się poddała i że jest taka bezwględna w swojej stanowczości. Ja z kolei nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić... zaczynam się zastanawiać nad rozwiązaniem ostatecznym, żeby nie czuć już bólu, żeby już nie myśleć, żeby już nie płakać... Powiedzcie - jak sobie z tym poradzić? Czy mam o nią walczyć... czy lepiej dać jej odejść i zachować przyjaźń...  czy zerwać stosunki na jakiś czas czy zostawić jak jest? Pomocy!

KOBIETA, 29 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani,

Trudno jest mi odpowiedzieć jednoznacznie na takie zapytanie... Radziłabym jednak przemyśleć pewną kwestię: w mailu napisała Pani, że był to kolejny nawrót depresji, wnioskuję więc, że choruje Pani na zaburzenie depresyjne nawracające. W tym przypadku nie można wykluczyć sytuacji, że w Pani życiu wystąpi kolejny lub kolejne nawroty depresji. Najlepiej byłoby, aby w chorobie była przy Pani osoba, która rozumie Pani stan, udzieli Pani wsparcia psychicznego i pomocy. Niezwykle trudne jest budowanie związku z osobą, o której wiemy, że nie jest w stanie poradzić sobie z faktem naszej choroby. Wspólne mieszkanie z osobą chorą na depresję jest oczywiście trudne i wymaga wielu poświęceń, myślę jednak, że w związku ważna jest świadomość, że możemy polegać na drugiej osobie.

W tej sytuacji radziłabym, jakkolwiek jest to dla Pani ciężkie, wstrzymanie się na chwilę obecną z podejmowaniem decyzji odnośnie ewentualnego zejścia się. Wiem, że była partnerka wciąż jest obecna w Pani myślach i nie da się odsunąć pewnych spraw na bok, jednak najlepiej byłoby, gdyby skupiła się Pani na prowadzonej terapii depresji. Gdy poczuje się pani lepiej i będzie gotowa na przeprowadzenie poważnej rozmowy, wtedy najlepiej byłoby omówić z byłą partnerką sytuację, wzajemne oczekiwania, uczucia i fakt Pani choroby. Dobrze byłoby, gdyby epizod choroby, którego Panie doświadczyły był okazją do wyciągnięcia wniosków na przyszłość, do nauczenia się czegoś nowego o sobie i wzajemnych relacjach, po to, by nie popełniać pewnych błędów ponownie w przyszłości.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty