Jak odnaleźć się w nowej szkole?
Witam, mam 16 lat, obecnie przeniosłam się z liceum, które znajduje się w szkole, gdzie chodziłam już do gimnazjum, do innej, dość prestiżowej szkoły. Mimo że miałam w klasie przyjaciółkę, byłam przewodniczącą i znałam prawie wszystkich, to nie czułam się tam dobrze. Nie mieliśmy już takiej paczki, jaką tworzyliśmy w gimnazjum, brakowało mi nowych wyzwań, nie mogłam się zmienić, bo wszyscy mnie już znali. Wracałam do domu, czasami płakałam, bolał mnie brzuch.
W nowej szkole jestem od tygodnia. W pierwszy dzień było trudno, ale większość ludzi okazała się miła. W następnie 2 dni było wprost rewelacyjnie! Zakochałam się w nowej klasie. Jest tu grupa bardzo spokojnych dziewczyn, które są strasznie miłe i pomocne, ale spędzając czas w ich towarzystwie nie czułam się zbyt dobrze (z natury jestem osobą otwartą, pomysłową, zwariowaną, uśmiechniętą, wrażliwą, trochę dziecinną). Jest też grupa bardziej zwariowanych osób, z którymi czułam się świetnie i mogłam być sobą. Była też taka dziewczyna M., która ujęła mnie swoją otwartością i radością życia, przegadała ze mną chyba z 2 lekcje.
Co prawda są tam też grupki (tzw. elity), dość zmanierowane, które niezbyt mnie polubiły, ale specjalnie się tym nie przejęłam. No, może w 1 dzień, gdy usunęły mnie z grupy klasy na facebooku. Niestety, po 2 dniach M. zachorowała. Zachorowała również jedna z najbardziej sympatycznych osób z grupy zwariowanych, (I.), która chętnie mnie do nich zapraszała i sprawiała, że w klasie panowała atmosfera, bliska mojemu zachowaniu. Przyszła za to do szkoły jej przyjaciółka. Miła, ale jakoś niezbyt dobrze spędzało mi się z nią czas. Przytłoczyła mnie swoją pewnością siebie. Bardziej chciała mówić o sobie niż poznać mnie, ale przynajmniej była dość sympatyczna.
Przyszła jeszcze taka bardzo ładna dziewczyna, nie odezwała się do mnie ani słowem. Bez tych 2 osób (M. i I.) czuję się w szkole źle i samotnie. Inni już nie są dla mnie tak sympatyczni (chociaż byli, gdy były one). Niektórzy się mnie trochę wstydzą, boją się ze mną dłużej rozmawiać, a ja nie mogę być sobą. Nic prawie nie jem, nie uśmiecham się. Na początku miałam na wszystko ochotę, byłam w siódmym niebie, teraz nie mogę się nawet uczyć, ani robić coś innego. Ludzie, których wcześniej ubóstwiałam, stali się bardziej oddaleni i zdystansowani. Nie są już dla mnie tak mili. Bez I. na przerwach już nie śpiewamy, nie tańczymy, a bez M. czuję się samotna.
Teraz są ferie, więc trochę odpocznę. Mam nadzieję, że po feriach, gdy wrócą te 2 osoby znów będzie tak wspaniale. A jeśli się zmienią, gdyż to był tylko tzw. szał poznawania? A jeśli ta jedna zajmie się swą przyjaciółką? Czy atmosfera i moje samopoczucie w klasie może się tak radykalnie zmieniać przez 2 osoby? Czy ich nastawienie do mnie może się zmienić? Co zrobić, aby czuć się dobrze, a nie być zbyt nachalna? Błagam, o szybką i rzetelną odpowiedź. Pozdrawiam.