Jak pomóc chłopakowi wyjść z nałogu?
Witam! Mój problem związany jest z partnerem, który jest bardzo agresywny po wypiciu alkoholu. Nieważne, czy jest to piwo, czy „coś” mocniejszego. Ale budzi się w nim wtedy jakiś „demon”, który w jednej minucie potrafi zmienić się z miłego, radosnego człowieka w osobę, która nie kontroluje swojego zachowania. Niestety, dochodzi wtedy także do popychanek i szarpanek między nim a mną. Bardzo zaniepokoiło mnie jego ostatnie zachowanie (dodam, iż od ostatniej szarpaniny pół roku wcześniej nie doszło to takiej sytuacji), w której to szarpał mną, wyzywał od najgorszych, a ostatecznie kazał mi wynosić się do domu, popchnął mnie, ja się przewróciłam i zaczął mnie ciągnąć po trawie. Wstałam, poprosił, abym weszła do domu. Widział jaka jestem roztrzęsiona i zapytał, czy mam coś do przebrania, bo nie chce w oczach rodziny wyjść na tyrana. Wtedy zaczął płakać, tak jakby się ocknął, lamentował co on zrobił. Poprosił, abym pojechała do domu, żebym stamtąd uciekała. Powiedział, że to już koniec, że on nie może narażać mnie na takie niebezpieczeństwo, że nie wie co go opętało. Pojechałam do domu. Później zadzwonił do mnie. Płakał, przepraszał mnie. Prosił, żebym mu kiedyś wybaczyła. Chciał popełnić samobójstwo, ale na szczęście zareagowałam i poinformowałam jego rodzinę. Następnego dnia wysyłał do mnie wiadomości na tel. kom., że prosi o wybaczenie, że nie wie, co go opętało. Do tej pory wymieniamy się wiadomościami. Napisałam mu, że wybaczyłam, bo chcę normalnie funkcjonować, a nie rozpamiętywać. Jednocześnie chcę mu pomóc, bo wiem jak dobrym jest człowiekiem.
Wcześniej już zauważyłam, że czasami jest wybuchowy i szybko się denerwuje, ale zawsze mogłam na to zaradzić. Powiedziałam dobre słowo, przytuliłam. Nie kłóciliśmy się. Rok wcześniej, gdy wypił za dużo, wracając do domu też mnie popchnął. A pół roku wstecz, gdy wypił 4 piwa, źle zinterpretował moje słowo i wybuchnął złością. Ale nie powtarzało się to często, wielokrotnie obyło się to bez jakichkolwiek awantur. Tak jak napisałam wcześniej - chcę Mu pomóc, bo za dużo dobrych chwil z nim przeżyłam. Byliśmy narzeczeństwem. Planowaliśmy ślub, dzieci. I nagle wszystko się rozsypało. Nie wiem jak mam się zachować, czy go zostawić tak jak wszyscy radzą, że jak stało się raz, to i 2 się stanie. Ale nie chcę się poddawać i tak tego zostawić, bo to nie rozwiązanie. Nie wiem, co mogło być motywem takiego zachowania. Z tego co kojarzę, jego mama wspominała, że jej ojciec, czyli jego dziadek bił swoją żonę. Jego 2 dziadek bił dzieci po alkoholu. Ale wierzę, że nie musi być taki sam! Ponadto jego ojciec zmarł, gdy miał 8 lat. Bardzo wcześnie zaczął pracować i zarabiać na życie. Wiem, że było im bardzo ciężko. Jego mama miała „twardą rękę”. On mieszka na wsi i wydaje mi się, że ma też z tego powodu kompleksy. Do tego dom na utrzymaniu, nie jest zadowolony z pracy. Ale z drugiej strony wiem, że jest bardzo dobrym człowiekiem. Pomaga bezinteresownie. Dla mnie też jest bardzo czuły, zrobi dla mnie wszystko. Na trzeźwo nigdy mnie tak nie zwyzywał, zawsze czule się do mnie odnosił. Naprawdę chcę mu pomóc, tylko nie wiem jak. Czy jest sens? Może powinien pójść do psychologa? Proszę mi coś doradzić. Będę bardzo wdzięczna. Dziękuję.